Pierwszy mecz środowego spotkania był zacięty i przebiegał falami. Najpierw - przez pięć pierwszych gemów - zarówno Iga Świątek, jak i Dajana Jastremska skutecznie broniły swojego serwisu. Później cztery kolejne gemy zakończyły się dla odmiany przełamaniami. W decydującą fazę tej odsłony meczu obie tenisistki weszły więc przy remisowym wyniku. Kluczowy okazał się gem numer 12, w którym Iga Świątek była górą, wygrywając do zera przy podaniu rywalki. Dzięki czemu wyszła na prowadzenie w całym spotkaniu. Niespodzianka w Dubaju, kolejna faworytka ograna. Rewelacyjna 20-latka triumfuje Druga partia to była już całkowita dominacja Igi Świątek. Wiceliderka rankingu WTA szybko objęła prowadzenie 3:0. Przed czwartym gemem Dajana Jastremska poprosiła o przerwę medyczną, a przy jej ławeczce pojawiła się fizjoterapeutka. Reprezentantka Ukrainy odczuwała prawdopodobnie dyskomfort w okolicach karku lub ramienia. Pomoc nic jej jednak nie dała. Polka była już bezlitosna, wygrywając drugiego seta 6:0, a tym samym pieczętując swój awans do ćwierćfinału turnieju WTA w Dubaju, w którym zmierzy się z Rosjanką Mirrą Andriejewą lub reprezentantką Stanów Zjednoczonych Peyton Stearns. WTA Dubaj. Iga Świątek wprost o kolejnym "bajglu". "Zdecydowanie mi pomoże" Po zakończeniu spotkania, jeszcze przed opuszczeniem kortu, Iga Świątek stanęła do tradycyjnego wywiadu, w którym opowiedziała, jak z jej perspektywy wyglądał pierwszy set, w którym musiała wykazać się sporą cierpliwością. - Wiedziałam, że będę miała wiele okazji, by przełamać Dajanę. Po prostu chciałam być konsekwentna przy swoich gemach serwisowych. Wiedziałam, że szanse nadejdą, więc zdecydowania byłam gotowa, by je wykorzystać - stwierdziła druga rakieta świata. Co warte podkreślenia, Iga Świątek w swoim drugim kolejnym spotkaniu w Dubaju zdołała wygrać jednego seta bez straty gema. Podobnie było w premierowej partii meczu pierwszej rundy z Wiktorią Azarenką (6:0, 6:2). Polka zaznaczyła, że takie zwycięstwa mogą okazać się jej pomocne w dalszej fazie rywalizacji. Zwłaszcza wobec tak napiętego harmonogramu po ostatnim turnieju WTA w Dosze. 23-latka przyznała także, że na tym etapie kariery potrafi sobie radzić i z zawodniczkami technicznymi, i tymi prezentującymi bardziej siłowy tenis. W przypadku tych drugich często jest się jednak bezradnym w poszczególnych wymianach, ze względu na prędkość, z jaką potrafi lecieć piłka. - Obecnie mamy w tourze wiele zawodniczek, dysponujących mocnym uderzeniem. Jeśli trafią, niemożliwe jest, by odbić piłkę. Ale jeśli poślą ją na out, trzeba zgarniać punkt i być za to wdzięcznym. Nigdy nie jest łatwe, by grać z taką rywalką. Trzeba zachowywać cierpliwość i umieć przewidywać zdarzenia na korcie. Ja się już do tego przyzwyczaiłam, więc mogę rywalizować z przeciwniczkami grającymi w różny sposób - zadeklarowała Iga Świątek.