Iga Świątek miała w kwietniu bardzo napięty harmonogram. Reprezentantka Polski po rozgrywkach w Stuttgarcie udała się do Hiszpanii i przystąpiła do kolejnej imprezy. Obecnie "Biało-Czerwona" walczy w turnieju WTA 1000 w Madrycie. We wtorek (30 kwietnia) odprawiła do domu Brazylijkę Beatriz Haddad Maię, która postawiła się naszej rodaczce na korcie. Ostatecznie to Polka wygrała ćwierćfinałowe starcie 4:6, 6:0, 6:2 i awansowała do kolejnej rundy. Co za nowina, ogłaszają tuż po meczu Igi Świątek. Polka miażdży Sabalenkę Iga Świątek zwróciła na to uwagę po meczu. Wyznała to wprost "To była gra, w której musiałam trzymać się taktyki, ponieważ w pierwszym secie był moment, kiedy zaczęłam popełniać zbyt wiele niewymuszonych błędów. Wszystko dlatego, że chciałam grać zbyt szybko. Wtedy przestałam myśleć, co dokładnie muszę zrobić, dopóki nie zdałam sobie sprawy, że to, czego potrzebuję, to powrót do podstaw" - mówiła po spotkaniu z Brazylijką raszynianka na konferencji prasowej. Nie da się ukryć, że 22-latka jest jedną z głównych faworytek do wygrania turnieju w Hiszpanii. Po meczu z Rumunką Soraną Cirsteą (6:1, 6:1) zawodniczka została zapytana przez dziennikarzy, czy myśli o decydującej batalii w tych rozgrywkach. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie zamierza jednak nakładać na siebie presji i wyznała, że skupia się na bieżących startach. Na temat oczekiwań Polka wypowiedziała się po ćwierćfinałowym meczu w Madrycie. "Staram się radzić sobie z presją i wybierać właściwe rozwiązanie przez cały czas"- dodała Iga Świątek. Raszynianka kolejny mecz zagra w czwartek (2 maja). Rywalką naszej gwiazdy w turnieju będzie zwyciężczyni pojedynku Madison Keys/Ons Jabeur. Demolka w pierwszej partii, a potem zmiana. Wielkie emocje w meczu głównej rywalki Świątek