Mecz w czwartek oznacza zaś, że aby odebrać trzeci model porsche za kolejny triumf w zawodach, raszynianka będzie musiała wygrać swoje pojedynki w czterech kolejnych dniach. Rok temu była w podobnej sytuacji, ale różnicę zrobiło jej półfinałowe starcie z Ons Jabeur. Z powodu kontuzji Tunezyjka zrezygnowała z gry już po trzech gemach - Polka mogła więc zachować sporo sił na finałowy bój z Aryną Sabalenką. I wygrała go w dwóch setach. Iga Świątek faworytką w Stuttgarcie. Ale jak sama mówi, każdego turnieju wygrać się nie da Czy Iga jest faworytką w tym roku? Jest, to nie podlega wątpliwości. Przy czym trzeba pamiętać, że do Stuttgartu przyjechała niemal cała czołówka, z czołowej dziesiątki brakuje tylko Marii Sakkari i Jessiki Peguli, która wycofała się w ostatniej chwili. Polka w Stuttgarcie uwielbia grać, doskonale czuje się w tym halowym turnieju. Ale dla niej będą to pierwsze w tym roku mecze na tej nawierzchni, podczas gdy część rywalek miała już nią z kontakt. Świątek w poniedziałek trochę studziła nastroje: - Presja czasami boli, zwłaszcza wtedy, kiedy wiem, że zrobiłam wszystko, co mogłam, a ludzie i tak krytykują. Nie znają całej prawdy. Nie wiedzą, co się dzieje także poza kortem. Czasami nie jest to łatwe - mówiła. I sugerowała, że nie da się wygrać każdego turnieju. Dla Polki najlepszym rozwiązaniem byłoby takie, gdyby mecz pierwszej rundy mogła zagrać już w środę, miałaby wówczas przynajmniej dzień odpoczynku między kolejnymi etapami. Tak się jednak nie stanie. W pierwszej rundzie liderka rankingu WTA miała wolny los, podobnie zresztą jak trzy inne najwyżej rozstawione tenisistki. W drugiej zagra z Elise Mertens, która dziś ograła Niemkę Tatjanę Marię 6:1, 4:6, 6:0. Tyle że nie w środę - ten mecz nie znalazł się w programie na kolejny dzień. Polka ruszy więc do boju dopiero w czwartek. Mecz liderki rankingu WTA dopiero w czwartek. W środę dojdzie do innego hitu W środę na korcie centralnym najpierw pojawią się Jekaterina Aleksandrowa i Ons Jabeur (o godz. 12.30), a po nich: Marta Kostiuk i Laura Siegemund. Nie przed godz. 17 zacznie się mecz Sachi Vickery z Coco Gauff, a po nim na kort wyjdą Angelique Kerber i Emma Raducanu. Sesję zakończy wieczorny bój Aryny Sabalenki z Paulą Badosą - jako gwóźdź programu. Dodatkowo na korcie nr 1 odbędą się mecze deblowe, ale także starcie Anastazji Potapowej z Ludmiła Samsonową. A dokładną godzinę czwartkowego meczu Igi Świątek z Elise Mertens poznamy dopiero w środę wieczorem.