Partner merytoryczny: Eleven Sports

Hit z udziałem Świątek w wyjątkowym momencie. Będzie głośno i wystrzałowo

Jeszcze nie zakończył się sezon 2024, a czołowe tenisistki świata już planują sobie starty na pierwszy miesiąc kolejnego roku. Dla Igi Świątek zmagania zaczną się już pod koniec grudnia, kilka dni wcześniej przed pierwszym spotkaniem rankingowym Aryny Sabalenki. Polka zdecydowała się znów na występy w United Cup, w poniedziałek poznała rywalki, a we wtorek - dokładne terminy. I swój rewanż za finał French Open rozegra wtedy, gdy w Warszawie czy Krakowie być może słychać będzie jeszcze wystrzały fajerwerków.

Iga Świątek i Daria Abramowicz
Iga Świątek i Daria Abramowicz/Robert Prange/Getty Images

United Cup to turniej łączony dla zawodniczek i zawodników, ma rangę zawodów ATP oraz WTA 500. Jeśli Polska dotrze do finału, a Iga Świątek wygra wszystkie swoje mecze, zgarnie 500 punktów do rankingu WTA. A tylu właśnie będzie w Sydney bronić, bo niespełna rok temu Biało-Czerwoni, także Hubert Hurkacz, Jan Zieliński, Katarzyna Kawa i Katarzyna Piter, przegrali mecz o tytuł z Niemcami. Niemniej Świątek w swoich singlowych bojach została niepokonana.

Iga Świątek, już pod wodzą nowego trenera Wima Fissette'a, przygotowuje się do kończącego te sezon singlowy WTA Finals, choć po turnieju w Rijadzie zobaczymy ją jeszcze w akcji w finałach Billie Jean King Cup w Maladze. Na którym miejscu zakończy ten rok, czy dokona się cud i zdoła minąć Arynę Sabalenkę w Arabii Saudyjskiej, przekonamy się już za niespełna trzy tygodnie.

Świątek kontra zawodniczka z piątej setki rankingu. To będzie pierwszy punktowany bój Polki w nowym sezonie

Większe szanse na zdetronizowanie Białorusinki uzyska w styczniu, a to za sprawą Australian Open. Sabalenka będzie wówczas bronić 2000 punktów za tegoroczny triumf, Polka zaś pożegnała się ze zmaganiami już w trzeciej rundzie, przegrała nieoczekiwanie z Lindą Noskovą. Wcześniej Świątek zagra w United Cup (broni 500 punktów), zaś Sabalenka zapewne zdecyduje się na turniej WTA 500 w Brisbane (broni 325 punktów).

Reprezentacja Polski w United Cup/COLIN MURTY / AFP/AFP

We wtorek nad ranem organizatorzy United Cup podali już dokładny terminarz całej rywalizacji, znane są daty meczów Polaków. Biało-Czerwoni przystąpią do rywalizacji jako ostatni w swojej grupie, będą znali już wynik meczu Norwegii z Czechami. 30 grudnia o godz. 7.30 polskiego czasu (17.30 w Sydney) Polska zagra z Norwegią, a to oznacza zapewne starcie Igi Świątek z Malene Helgo oraz Huberta Hurkacza z Casperem Ruudem. Choć Helgo rok temu napsuła sporo krwi Donnie Vekić i Caroline Garcii, to raczej w tym przypadku nie należy się spodziewać dużego oporu. To zawodniczka z piątej setki, w zeszłym tygodniu przegrała w Faro z 17-letnią Moniką Stankiewicz.

Trudniej będzie Hurkaczowi, z Ruudem przegrał dwa z trzech pojedynków. A jeśli po tych bojach będzie remis 1:1, do rywalizacji staną miksty: z jedne strony zapewne Hurkacz bądź Zieliński i Świątek, z drugiej: Ruud oraz Ulrikke Eikeri, 44. obecnie w światowym rankingu deblistek.

Iga Świątek kontra Karolina Muchova w United Cup. Tenisowy hit w wyjątkowym momencie w polskich domach

Zdecydowanie trudniejsze może być dla naszej reprezentacji starcie z Czechami, ale też i termin jego rozegrania będzie wyjątkowy. Nie ma jeszcze informacji, czy mecz zacznie Świątek, czy Hurkacz, będzie zapewne odwrotnie niż w pojedynku z Norwegią. 

Kluczową informacją jest to, że mecz ruszy 1 stycznia o godz. 10.30 czasu lokalnego w Sydney, w Polsce będzie wówczas... pół godziny po północy. Świątek ma wówczas zagrać z Karoliną Muchovą, Hurkacz zaś z Tomášem Macháčem. Jeśli tu będzie remis 1:1, takich duetów można też spodziewać się w meczu mikstów. Chyba że kwestia awansu zostanie już rozstrzygnięta (późnej jest jedynie mecz Australii z Wielką Brytanią w grupie F), tak też się może zdarzyć. 

Z każdej grupy promocję wywalczą najlepsze zespoły, dołączy do nich najlepsza drużyna z drugich pozycji z rywalizacji w tym samym mieście.

Mecz Świątek z Muchovą będzie więc okazją dla Czeszki za przegrany w zeszłym roku finał Rolanda Garrosa. Później grały też w Montrealu, ale znów lepsza okazała się Polka. Choć kto wie, skoro Iga wyraziła chęć udziały w zmaganiach Billie Jean King Cup w Maladze, to w przypadku awansu Polek do ćwierćfinału, tam też może wpaść na Muchovą. 

Iga Świątek: Czuję się co najmniej jak Taylor Swift. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Iga Świątek/DANIEL LEAL / AFP/AFP
Karolina Muchova/Minas Panagiotakis/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem