Nasza tenisistka w spotkaniu z Zheng musiała odrabiać straty. W pierwszym secie Chinka obroniła pięć piłek setowych, wygrywając go po tie-breaku 7:6. To pierwszy raz od 10 pojedynków, kiedy Świątek straciła partię. Polce pomogła pewna rzecz. "Śpiewałam sobie w myślach" - przyznała. "Zdałam sobie sprawę, że w pierwszym secie, kiedy skupiałam się na sprawach technicznych, to tak naprawdę nie działało. Dlatego, kiedy mi nie wychodziło, to stawałam się coraz bardziej spięta i nie potrafiłam znaleźć najlepszej pozycji do oddania uderzenia. Wtedy sobie śpiewałam. To była Dua Lipa, taka grzeszna przyjemność" - stwierdziła Świątek. Poza tym Zheng od drugiego seta miała problemy menstruacyjne i z prawym udem, które najpierw zostało zabandażowane, ale potem Chinka jednak zdjęła opatrunek. Tenis. Iga Świątek zagra z Jessicą Pegulą Polka wygrała dwie kolejne partie 6:0, 6:2 i zanotowała 32. meczowy triumf z rzędu wyrównując osiągnięcie Belgijki Justine Henin. W XXI wieku lepszą serią, 34 kolejnych zwycięstw, może pochwalić się tylko Amerykanka Serena Williams. Świątek w ćwierćfinale, który odbędzie się w środę zagra z Jessicą Pegulą. Amerykanka w 1/8 finału pokonała również w trzech setach Rumunkę Irinę-Camelię Begu. Tenisistki grały ze sobą dwa razy i bilans jest remisowy. Zanim jednak Polka przystąpi do gry o półfinał Rolanda Garrosa, to we wtorek będzie obchodzić 21. urodziny. Na razie Iga robi sobie najlepszy prezent od połowy lutego zaliczając serię bez porażki, w trakcie której odniosła już pięć turniejowych triumfów.