Iga Świątek jest już w ćwierćfinale prestiżowego turnieju WTA 1000 w kalifornijskim Indian Wells. W czwartej rundzie pokonała Emmę Raducanu 6:3, 6:1. Brytyjka wcześniej wygrała z Magdą Linette. Liderka światowego rankingu w nocy z poniedziałku na wtorek musiała się jeszcze mierzyć z Biancą Andreescu w ramach spotkania trzeciej rundy. Tamto starcie zakończyło się wynikiem 6:3, 7:6(1) dla raszynianki. 36. rakieta świata postanowiła wrócić raz jeszcze do rywalizacji ze Świątek. - Wiedziałam, że będzie grała dobrze, ale nie że aż tak. Tego się trzeba jednak spodziewać po numerze jeden na świecie. Możesz uderzyć w dowolny sposób, a ona do tego dojdzie i pośle piłkę tam, gdzie dokładnie chce. W ogóle nie pudłuje - powiedziała, cytowana przez serwis tennisuptodate.com. Skrót tamtego meczu jest dostępny poniżej. Bianca Andreescu o Świątek: "Rzucała się do każdej piłki" Kanadyjce i tak należą się słowa uznania za doprowadzenie do tie-breaka w drugim secie. W nim już jednak nie miała nic do powiedzenia, przegrywając 7-1. - Kompletna dominacja. Nie czułam, że grałam w nim słabiej niż przez całe spotkanie, ale ona rzucała się do każdej piłki. Spudłowałam chyba dwa razy - zakończyła. Dziennikarze wspomnianego portalu zauważają, że piłki podczas trwającego turnieju w Stanach Zjednoczonych są nieco cięższe, a na kortach gra się trochę wolniej niż zwykle. To warunki podobne do tych z mączki ceglanej, na której przecież Świątek czuje się doskonale. Żurnaliści komentują, że w nich niewiele zawodniczek będzie w stanie zagrozić Polce, jeśli tylko będzie ona w pełni sił. Ćwierćfinał z udziałem Świątek odbędzie się w czwartkowy wieczór lub W nocy z czwartku na piątek (czasu polskiego). Jej rywalką będzie 32-letnia Rumunka Sorana Cirstea.