Coco Gauff na rozpoczęcie sezonu razem z kolegami i koleżankami z drużyny wygrała United Cup, później z kolei dotarła do ćwierćfinału Australian Open, w którym uległa Pauli Badosie. Kolejne występy Amerykanki nie były już tak udane - trzecia zawodniczka rankingu WTA dopiero w Madrycie wygrała trzy mecze z rzędu. Na hiszpańskich kortach ograła m.in. Mirrę Andriejewą, w półfinale z kolei rozbiła 6:1, 6:1 Igę Świątek. Jej zwycięski marsz zatrzymała dopiero Aryna Sabalenka, która sięgnęła po trofeum. Gauff przed turniejem w Rzymie była wymieniana jako jedna z kandydatek do triumfu i póki co nie zawodzi pokładanych w niej oczekiwań. Wprawdzie w meczu drugiej rundy z Victorią Mboko dość nieoczekiwanie straciła seta, ale później pewnie poradziła sobie z Magdą Linette. W czwartej rundzie z kolei nie dała szans Emmie Raducanu (6:1, 6:2) i zameldowała się w ćwierćfinale, w którym zagra z Andriejewą. WTA Rzym. Coco Gauff mówiła o Idze Świątek Amerykanka po ograniu Brytyjki spotkała się z dziennikarzami. Pytana o to, jak ocenia swój występ przeciwko Raducanu, nie kryła satysfakcji. "Jestem naprawdę zadowolona z tego, jak grałam. Myślę, że ogólnie zagrałam świetny mecz i to ja dyktowałam warunki przez większą część meczu" - powiedziała. A następnie odniosła się do tematu wietrznych warunków panujących na korcie. Podczas spotkania z przedstawicielami mediów nie zabrakło też pytań o Igę Świątek. Jeden z dziennikarzy chciał się dowiedzieć, czy zwycięstwo nad Polką w Madrycie "zmienia temperaturę sezonu na mączce" dla Gauff i innych tenisistek. Świątek bowiem w ostatnich latach była uznawana za "królową" tej nawierzchni, na której seryjnie wygrywała turnieje. Amerykanka w odpowiedzi nie kryła bolesnej dla Polki prawdy. "Tak. Na pewno zmienia to pewne rzeczy, kiedy widzisz kogoś, kto wygrał Rolanda Garrosa tyle razy, a nie ma teraz najlepszych wyników. (...) Myślę, że zdecydowanie daje to zawodniczkom dużo pewności siebie, kiedy stają do walki z nią" - powiedziała. Gauff nakreśliła również hipotetyczny scenariusz, zgodnie z którym w Paryżu ponownie zmierzyłaby się ze Świątek. Podkreśliła, że wówczas zapomniałaby o swoim poprzednim meczu z Polką. "Wyrzuciłbym do kosza wyniki z Madrytu, nawet o tym nie myśląc, oczekując, że zagra swój najlepszy tenis" - zadeklarowała.