Iga Świątek już po raz piąty w karierze awansowała do półfinału French Open, a gdy już była w najlepszej czwórce, Coupe Suzanne Lenglen zawsze wpadał w jej ręce. Tak samo może być i w tym roku, ale 24-latka z Raszyna musi wygrać jeszcze dwa spotkania. I to pierwsze już zapowiada się arcyciekawie - Iga zmierzy się bowiem z liderką rankingu WTA Aryną Sabalenką, która jest w tym roku w wyjątkowej formie. Była w tym sezonie już w sześciu finałach, Iga - w żadnym. Sabalenka nie straciła jeszcze w Paryżu choćby jednego seta, to jej przypadnie rola faworytki w czwartkowe popołudnie. Ich spotkanie ma jeszcze jeden podtekst, Białorusinka może wyprzedzić Polkę w zarobkowym rankingu wszech czasów. Wyjaśniamy, co musi się stać w Paryżu, abyśmy mogli doczekać się tej roszady już w stolicy Francji. Solidny zaronek dla Igi Świątek w Roland Garros. To już najwyższa premia w 2025 roku Awans do półfinału French Open, Iga pokonała Elinę Switolinę, a Aryna wygrała z Qinwen Zheng, oznacza, że obie zapewniły sobie czeki na 690 tys. euro, czyli równowartość niemal 785 tys. dolarów. Bo w tej walucie WTA ogłasza zwykle stan zarobków. To ok. 2,95 miliona złotych. Oczywiście od tego Polka i Białorusinka będą musiały zapłacić wysoki podatek, niemniej właśnie te kwoty wpadają później do tabelek WTA. Iga tak dużych wypłat w obecnym sezonie nie miała - niemal 700 tys. dolarów zarobiła w Australian Open, a 600 tys. - w United Cup. W czwartek Iga i Aryna zagrają o kolejnych prawie 700 tys. dolarów, bo to premia za awans do finału. Triumfatorka sobotniego finału na Court Philippe-Chatrier dostanie za to aż 2,9 miliona dolarów. I to już może doprowadzić do zmian w rankingu wszech czasów w czołowej dziesiątce. W nim zaś na razie Świątek jest ósma - z kwotą 35,625 mln dolarów. A Sabalenka tuż za nią - zarobiła 34,643 mln dolarów. Dzieli je więc niecały milion. Jeśli Białorusinka wygra w czwartek z Polką, a później zdobędzie w sobotę tytuł, wyprzedzi 24-latkę. I nie tylko, awansuje na szóste miejsce, jeszcze przed Caroline Wozniacki i Petrę Kvitovą. Podobnie jest zresztą w przypadku Świątek. Dodatkowo Iga zbliżyłaby się na kilkanaście tysięcy dolarów do Wiktorii Azarenki, która w Paryżu zarobiła 143 tys. dolarów za drugą rundę singla i pierwszą debla. Polka, wygrywając ze Switoliną, na wyciągnięcie ręki ma już w tym siódmą w rankingu wszech czasów Caroline Wozniacki. Zawodniczkę polskiego pochodzenia, reprezentującą Danię, a obecnie mającą przerwę macierzyńską. Dzieli je teraz 31464 dolarów - o tyle Dunka zarobiła więcej.