Grono niezłych zawodniczek pokonanych przez 23-letnią, urodzoną w Belgii, Francuzkę, jest już całkiem liczne: Jelena Rybakina, Sara Errani, Camila Giorgi, Jekaterina Aleksandrowa, Nadia Podorska, Qiang Wang, Anett Kontaveit. Wygrała dwa turnieje WTA, w ubiegłym roku weszła do Top 50. Dla Francuzów jest wielką nadzieją. W wewnątrzkrajowym rankingu przeskoczyła już Kristinę Mladenović, jest tuż za Caroliną Garcią. Może być jedyną zawodniczką z tego kraju w III rundzie (w turnieju została jeszcze Mladenović). Od niedawna jej trenerem jest Emmanuel Planque, ściśle współpracujący z francuską federacją, były szkoleniowiec Lucasa Pouille'a. A to znak, że w kraju się na nią stawia. Jej były trener Stephane Huet mówi, że wielkim walorem Ferro jest pracowitość i skromność. - Bardzo łatwo się nią trenuje. Nie ma wymagań księżniczki, jak wiele innych zawodniczek. Wyznaje proste wartości i lubi ciężko pracować - powiedział w "L'Equipe" Huet. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Jej tenisowy progres nie jest tak szybki jak w przypadku Świątek czy wielu innych zawodniczek. Dlaczego? Ferro miała problem, by zacząć dorosłe życie. Była bardzo zżyta z rodziną - rodzicami i trójką braci. Długo nie chciała opuszczać domu rodzinnego. Gdy przeprowadziła się do Paryża potrzebowała pomocy psychologa, który pomógł jej zaadoptować się do życia i treningów w nowym otoczeniu. Ale bez rodziny nie zaczęłaby grać w tenisa. To jej starsi bracia namówili ją do pójścia na kort. Wcześniej uprawiała koszykówkę, próbowała sił w tańcu, grała też w piłkę nożną. Tenis od razu jej się spodobał. Pierwsze treningi zaczęła w wieku ośmiu lat. Odniosła kilka sukcesów w kategoriach młodzieżowych, ale po przejściu na zawodowstwo długo tkwiła w marazmie. Przełomem była zmiana wieloletniego trenera i przeprowadzka do Paryża. Emmanuel Planque w wywiadzie dla "L'Equipe" twierdzi, że to zawodniczka z potencjałem na pierwszą piątkę światowego rankingu. Dziś Ferro zajmuje jednak dopiero 46. miejsce. Droga do celu - daleka. W Wielkim Szlemie najlepiej wypadła w ubiegłym roku w Roland Garrosie. Dotarła do IV rundy, w której przegrała z późniejszą finalistką - pokonaną w walce o trofeum przez Igę Świątek - Sofią Kenin. W tegorocznym Australian Open pokonała Wierę Zwonariewą i Jelenę Rybakinę, z którą przez wiele tygodni trenowała. To jednak nie tej klasy zawodniczki co Iga Świątek. Olgierd Kwiatkowski