2022 rok był zdecydowanie jednym z najlepszych w karierze Pauli Badosy. Hiszpanka triumfowała w turnieju WTA 500 w Sydney, a w Porsche Tennis Grand Prix dotarła do półfinału, w którym przegrała z Aryną Sabalenką. Wcześniej na tym samym etapie odpadła z Indian Wells po zaciętym boju z Marią Sakkari. Zakończenie kariery przez Ashley Barty pozwoliło jej się wówczas przesunąć na najwyższe w dotychczasowej karierze, drugie miejsce w rankingu WTA. Niestety później nastąpił spory zjazd. Hiszpankę dopadły problemy zdrowotne, które skutecznie uniemożliwiały jej odzyskanie rytmu i powrót do najlepszej dyspozycji. W wywiadach tenisistka podkreślała, że często zmaga się z problemami natury psychicznej, a przez wiele lat walczyła z depresją. Wpędziła ją w nią presja i krytyka ze strony kibiców. Trudny sezon Badosy. Problemy zdrowotne poważną przeszkodą na drodze do formy Od początku sezonu Badosa gra w sposób mocno chimeryczny i przeplata całkiem udane spotkania bardzo słabymi. W Dosze odpadła już w 1/16 finału z Leylah Fernandez, a kilka dni później musiała skreczować w Dubaju z powodu kłopotów zdrowotnych. Bardzo szybko zakończyły się dla niej również turnieje w Miami i Charleston. W związku z tym 26-latka wypadła już poza pierwszą setkę rankingu WTA. Tenisistka z Hiszpanii liczyła, że przynajmniej turniej w Stuttgarcie skończy się dla niej sukcesem. W pierwszej rundzie 26-latka zwyciężyła 6:3, 6:4. Pech chciał, że już w drugim meczu, podobnie jak w Miami czekała na nią Aryna Sabalenka. Białorusinka wygrała trzy kolejne spotkania z Badosą, choć mecz w Porsche Tennis Grand Prix nie układał się do końca po jej myśli. Po tie-breaku Sabalenka wygrała pierwszego seta 7:6(4), ale drugi padł łupem Badosy. Niestety spotkanie przerwała przedwcześnie kontuzja Hiszpanki. Przy stanie 3:3 w gemach tenisistka zasygnalizowała, że nie jest w stanie kontynuować gry i zalała się łzami. Przyczyna? Naderwanie mięśnia przywodziciela. Sytuacja zdrowotna zawodniczki jest jednak dużo poważniejsza, niż można było zakładać. Czy Paula Badosa powróci jeszcze na najwyższy poziom? Pesymistyczne diagnozy lekarzy - Lekarze mi powiedzieli, że kontynuowanie przeze mnie kariery może być trudne - wyznała w podcaście dziennikarki WTA Insider Courtney Nguyen. W trakcie kariery była wiceliderka rankingu WTA mierzyła się m.in. z urazami uda, kolana, a także pleców. Lekarze sceptycznie podchodzą do możliwości kontuowania przez nią kariery na najwyższym poziomie. Może być ona zmuszona do przyjmowania specjalnych zastrzyków z kortyzonu, a ten znajduje się na liście substancji zakazanych. - Dla mnie możliwość gry przez kolejne trzy lub cztery lata byłaby niesamowita. Myślę, że tym, co sprawia, że walczę każdego dnia, jest miłość, jaką darzę ten sport. Zawsze miałem taki cel, aby być jedną z najlepszych na świecie - dodała 26-latka. Zaraz po kreczu w meczu z Aryną Sabalenką Badosa potwierdziła, że z powodu kontuzji nie wystąpi w turnieju rangi WTA 1000 w Madrycie, a to z kolei będzie ostatni poważny sprawdzian przez Rolandem Garrosem. "Witam wszystkich. Przede wszystkim dziękuję za całe otrzymane wsparcie. To nie jest dla mnie łatwy czas. Dzisiejsze badania lekarskie wykazały niewielkie naderwanie mięśnia przywodziciela. Będziemy pracować z całym zespołem, aby móc grać w Madrycie. Wiecie, jak wyjątkowe jest dla mnie grać u siebie, przed wami wszystkimi. Zamierzam spróbować wszystkiego, aby dostać się tam i móc znów cieszyć się tym wszystkim razem" - napisała tenisistka.