Raducanu stała się objawieniem w 2021 roku. Wtedy jako pierwsza w historii kwalifikantka wygrała turniej Wielkiego Szlema, triumfując w US Open w Nowym Jorku. Od tego momentu jednak jej kariera się nie rozwijała. Świadczy o tym fakt, że zawodniczka miała problem, aby zwyciężyć w kolejnych meczach z rzędu. W tegorocznym Indian Wells dopiero drugi raz, od wspomnianego US Open, wygrała trzy pojedynki z rzędu, a w drugiej rundzie wyeliminowała inną Polkę Magdę Linette. Natomiast w kolejnej rundzie pokonała Brazylijkę Beatriz Haddad Maię (13. w rankingu), co było jej najcenniejszym "skalpem" od wyeliminowania Szwajcarki Belindy Bencic (12.) w drodze po tytuł wielkoszlemowy. W drugim meczu przeciwko Świątek Raducanu spisała się przyzwoicie. Szczególnie w początkowej fazie. Potem nie była jednak w stanie dorównać Polce w jej powtarzalności, ale wytrzymywała wymiany na linii końcowej i zmusiła naszą tenisistkę do pokazania niesamowitej defensywy i umiejętności gry z kontry. Tenis. Emma Raducanu i Sorana Cirstea pod wrażeniem Igi Świątek "Jestem bardzo dumna z siebie. Teraz chodzi, aby konsekwentną pracą dotrzeć fizycznie tam, gdzie chcę być. Zobaczyłem przedsmak tego w meczu z numerem jeden na świecie, która udowodniła jaka jest powtarzalna i nieugięta. Nie dałam rady tego wytrzymać" - stwierdziła Brytyjka. Rywalką Świątek w ćwierćfinale będzie Sorana Cirstea, która niespodziewanie wyeliminowała Francuzkę Caroline Garcię, rozstawioną z "piątką". Polka i Rumunka spotkały się do tej pory raz, w zeszłorocznym Australian Open, gdzie nasza tenisistka wygrała, choć musiała odrabiać stratę seta. "To był niesamowity mecz, a zwykle tego nie mówię, kiedy przegrywam" - przyznała Cirstea. "Od tego czasu Iga wystrzeliła. Gra niesamowicie. Jest kompletną zawodniczką, świetnie się porusza, nie ma żadnych wad w grze. Według mnie to najlepiej poruszająca się tenisistka w tourze. Poza tym ją lubią, jest fajną dziewczyną i wspaniałym wzorem do naśladowania" - dodała. Ich mecz odbędzie się w czwartek.