Olgierd Kwiatkowski: Co było dla pana największym wyzwaniem podczas tego turnieju? Mariusz Fyrstenberg, dyrektor BNP Paribas Warsaw Open: Skasowanie meczów piątkowych, w tym meczu Igi Świątek. Była to genialna decyzja supervisora. Spowodowało to, że mogliśmy puścić wszystkie deble. A Yanina Wickmayer, Linda Noskova, Heather Watson grały jeszcze w singlu.Dzięki temu mogliśmy w sobotę i niedzielę pójść zgodnie z planem i zakończyliśmy turniej w terminie. Jeżeli w piątek puścilibyśmy mecz Igi bylibyśmy totalnie ugotowani. Wtedy Wickmayer i Noskova musiałyby grać trzy mecze dziennie. Nie zdążylibyśmy rozegrać turnieju do niedzieli. Supervisor okazał się świetnym ekspertem. Wielu kibiców, którzy mieli bilety na piątek i nie zobaczyło meczu Igi Świątek, było rozczarowanych. Jeszcze mniej byliby bardziej zadowoleni, gdybyśmy nie skończyli turnieju. A gdyby tak się stało, padłoby pytanie ze strony WTA, czy taki turniej warto organizować. Dlaczego im dawać licencję skoro nie potrafią tego ogarnąć? Wyszło dobrze. Niestety, na całym świecie jest tak samo. Wimbledon nie dyskutuje - jeżeli ktoś zagra trzy piłki i spadnie deszcz - turniej jest przerwany, nie zwraca się za bilety, a ludzie przyjeżdżają tam z całego świata. Tenis jest takim sportem, który zależy od pogody. To nie piłka nożna, że można grać w deszczu. Wszyscy musimy się tego nauczyć. Kibice tego nie wiedzą, nie rozumieją tego niektórzy dziennikarze, my też się uczymy jak w takich sytuacjach postępować. Jak pan ocenia postawę, zachowanie, grę Igi Świątek? - Widziałem, że w tym tygodniu była bardzo zmęczona. Mówiła o tym w swojej przemowie, że temat turnieju był przez pół roku poruszany u niej w domu. To wywoływało u niej dużą presję. Widziała ile stresu to kosztuje organizatorów, wśród których był jej ojciec. Wiedziała, jak bardzo zależy wszystkim, żeby ona grała i wygrywała. Naprawdę była bardzo spięta. Dlatego - "wielki szacun" dla Igi. Grała inny niż normalny turniej, ale rozumiała wszystko, także problemy z pogodą, nie skarżyła się na to, że będzie musiała zagrać dwa razy jednego dnia. Od razu nam podziękowała, że przekazaliśmy tę informację wcześniej i mogła się właściwie przygotować. To jest bardzo skromna osoba, doskonale rozumie tenis i zasady panujące na turniejach. Jeszcze raz "wielki szacun" także dlatego, że ona nie musiała grać tutaj. Rankingowo ten turniej nic jej nie dawał, finansowo - nie oszukujmy się - też nie. Mimo to dała z siebie wszystko. Podobnie jej sztab, po nim też widać było stres i napięcie. Iga nawet wtedy jak straciła prowadzenie z 5:2 na 5:5 w sobotę w Wickmayer zareagowała spokojnie. Rozmawiałem z nią pięć minut później na siłowni. Zachowała się profesjonalnie. Na miejscu Igi każdy by się zagotował. A ona spytała się mnie, kiedy może zagrać w sobotę. Ma 22 lata, ale jak na swój wiek jest niezwykle dojrzała. Przyszłoroczny turniej koliduje z igrzyskami olimpijskimi. Dla Igi Świątek są one priorytetem. Jaki macie pomysł, by rozwiązać ten problem? - Na pewno nie rozegramy tego turnieju na nawierzchni ziemnej jak niektórzy sugerują. Nie było żadnych pytań, żadnych rozmów, żadnych konsultacji. Ten temat trzeba zacząć. Został rok do igrzysk w Paryżu. Wiadomo, że Iga jest fundamentem tego turnieju. Można zrobić go bez Igi. Też byłby super i fajne zawodniczki by przyjechały. Nie o to chodzi. Trzeba korzystać z tego, że mamy najlepszą tenisistkę na świecie i że ona chce tu grać. Nie boicie się tego, że WTA spojrzy na was krzywym okiem po tym jak z Polski została zawrócona Wiera Zwonariewa? - Takie przepisy obowiązują w naszym kraju. My jako organizatorzy nie mamy w tej sprawie nic do powiedzenia, nic nie mogliśmy innego zrobić. Z naszej strony sprawa jest czysta. Wiera Zwonariewa nie miała potrzebnych dokumentów, nie miała wizy Schengen. Od roku Rosjanin nie wjedzie bez takiej wizy. Mieliśmy w eliminacjach jedną Rosjankę. Zagrała i wszystko było w porządku. WTA się stara, żeby traktować każdego tak samo. Możemy się z tym zgadzać, albo nie zgadzać, ale oni tak do tego podchodzą. Ale każdy kraj ma swoje zasady. Należy je respektować. Czy macie dane o frekwencji. Ilu ludzi obejrzało turniej w Warszawie z udziałem Igi Świątek? - Od wtorku mieliśmy prawie cztery tysiące ludzi każdego dnia. Supervisor powiedział, że jest to wybitny wynik, który pójdzie w świat. W turniejach rangi WTA 250 to ewenement. Wszystko zadziałało i PR, marketing, organizacja i oczywiście Iga Świątek. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski