Iga Świątek po dość nieudanej części sezonu na amerykańskich twardych kortach zdecydowała się na radykalną zmianę. Polka ogłosiła bowiem, że po blisko trzech latach współpracy rozstaje się z trenerem Tomaszem Wiktorowskim. ""Po 3 latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia. Jego doświadczenie, analityczne i strategiczne podejście i ogromna wiedza o tenisie sprawiły, że parę miesięcy później zaczęłam osiągać sukcesy, o których nawet nie marzyłam" - przekazała na Instagramie. Była numerem jeden, teraz jest 883. Tylko 82 minuty i po wszystkim W dalszej części swojego wpisu jasno zaznaczyła, że jej kolejny szkoleniowiec będzie trenerem zagranicznym. W mediach padało kilka nazwisk, ostatecznie Świątek ogłosiła, że od 17 października nad swoją formą współpracować będzie z doświadczonym Belgiem Wimem Fissetem. Nie było to żadne zaskoczenie, a warto dodać, że w sztabie naszej gwiazdy nie doszło do innych zmian. Daria Abramowicz, Maciej Ryszczuk i Tomasz Moczek utrzymali swoje role. Nowa rzeczywistość Igi Świątek. To nie będzie łatwe To oczywiście stawia pewne znaki zapytania w kontekście ich współpracy z Fissetem. Nad tą kwestią zastanawia się ceniony dziennikarz Jon Wertheim. - Jak poradzi sobie trener? Tu jest jedna zmienna: Iga Świątek jest niezwykle blisko ze swoją psycholog Darią Abramowicz. Zazwyczaj trener pełni potrójną rolę: motywatora, hype mena i psychologa. Dynamika zmienia się i komplikuje, gdy jest także trener mentalny (u Igi Daria Abramowicz przy. red.). Jak elementy organizacyjne będą do siebie pasować? Jak Fissette będzie współpracował z innymi członkami zespołu? Do ustalenia - zastanawia się dziennikarz w rozmowie ze "Sportskeeda". Hubert Hurkacz globalną marką. Polak ambasadorem naszego kraju Wertheim zauważa także, że Świątek ma naprawdę spore problemy z występami na innych nawierzchniach niż ziemna. - Światek jest tak fascynującą zawodniczką pod pewnymi względami. Jest olśniewająco utalentowana. Jest sportowcem na najwyższym możliwym poziomie. Mogłaby jutro przejść na emeryturę i zostać uznana za talent pokolenia. A jednak... w jej grze jest prawdziwa słabość. Zwłaszcza poza kortami ziemnymi, jej wyniki w turniejach głównych są bardzo słabe - ocenił dziennikarz. Pierwsza okazja na zobaczenie efektów współpracy już niebawem. Od 2 listopada Polka rozpocznie rywalizację o obronę tytułu nieoficjalnej mistrzyni świata. Świątek wspólnie z siedmioma innymi najlepszymi tenisistkami będzie rywalizować na kortach w Arabii Saudyjskiej. Z polskiej perspektywy ważne jest także to, że mecze odbywać się będą w trakcie dnia, a nie jak to było w przypadku Meksyku, godzinach nocnych. Finał zaplanowano na sobotę 9 listopada.