Iga Świątek ogrywając Jelenę Rybakinę podczas Rolanda Garrosa 2025 osiągnęła znaczącą liczbę 25 triumfów z rzędu na wielkoszlemowym paryskim turnieju - i wcale nie miała zamiaru się zatrzymywać, chcąc kontynuować doskonałą serię zapoczątkowaną jeszcze w 2022 roku. Pierwsza tak kapitalna seria Świątek. Wszystko zaczęło się na Rolandzie Garrosie 2020 Poprzednią naprawdę dobrą passę tego typu Polka zainaugurowała tymczasem w roku 2020 - a więc w trakcie sezonu, w którym na dobre odcisnęła swoje piętno w dziejach tenisa, przebojem wdarła się do absolutnej elity i wygrała swój pierwszy turniej spod znaku WS. Ówczesna edycja Rolanda Garrosa rozpoczęła się ze znacznym opóźnieniem - bo w drugiej połowie września, co - jak łatwo się domyśleć - było spowodowane trwającą wówczas pandemią COVID-19. W tych niezbyt przyjemnych okolicznościach raszynianka rozpoczęła swe zmagania od starcia z Marketą Vondrousovą, którą pokonała w dwóch setach i... utrzymała taki trend aż do końca współzawodnictwa we Francji. Polka nie oddała ani seta kolejno Hsieh, Bouchard, Halep, Trevisan i Podoroskiej, a na sam koniec ograła Sofię Kenin, stając się jedną z największych tenisowych gwiazd. Już wówczas widać było, że na paryskiej mączce czuje się doskonale - jak nigdzie indziej. Tym samym Świątek miała na koncie siedem triumfów z rzędu na RG, a po nieco ponad pół roku znów stawiła się we francuskiej stolicy, tym razem już w roli obrończyni trofeum - i znów była nie do zatrzymania, wygrywając w setach 2:0 kolejno z Juvan, Peterson, Kontaveit i Kostiuk. W końcu nadszedł czas na półfinał z Greczynką Marią Sakkari... Pierwotnie starcie zaczęło układać się dla Igi Świątek wręcz fantastycznie - dwa pierwsze gemy padły jej łupem, ale potem jej oponentka złapała wiatr w żagle i doprowadziła do wyrównania, po czym obie panie przeszły do "wymiany ciosów". Przy stanie 4:4 Sakkari wyczuła swoją szansę i w kolejnej minipotyczce przełamała reprezentantkę Polski. W decydującej odsłonie Świątek raz wybroniła się przed piłką setową, a nawet sama była bliska przełamania zawodniczki z Grecji, ale ostatecznie przegrała 4:6. Fortuna dla Świątek po awansie do półfinału. Brakuje jeszcze 31464 dolarów 6:4, 6:4 i koniec świetnej passy. Iga Świątek musiała uznać wyższość Marii Sakkari Tym samym raszynianka znalazła się wówczas w trudnej sytuacji - a wkrótce potem była już praktycznie pod ścianą, po tym, jak w drugiej części spotkania jej oponentka wyszła na prowadzenie 2:0. Obrończyni tytułu zaczęła heroiczny bój o dogonienie Sakkari i w pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 5:4 dla starszej z zawodniczek. W ostatnim - jak się okazało - gemie Polka wybroniła się przy dwóch piłkach meczowych, ale za trzecim razem ta sztuka się nie udała - Maria Sakkari wygrała 6:4 i 2:0 w ogólnym rozrachunku. Niedługo potem w wielkim finale uległa Barborze Krejcikovej, a tymczasem licznik zwycięstw Świątek na RG zatrzymał się na 11 triumfach, co i tak należało uznać za serię godną absolutnej pochwały.