Idze Świątek nie dane było triumfować w Dosze. W półfinale uległa Jelenie Ostapenko 6:3, 6:1 i tym samym pożegnała się z marzeniami o obronie i tytułu sprzed roku i wywalczonych wówczas 1000 punktów do rankingu WTA. Przy okazji zakończyła też wspaniałą serię pięciu lat nieprzerwanych zwycięstw w turnieju w Katarze. Jej porażka odbija się do teraz dość głośnym echem, a głos w tej sprawie zabrał szkoleniowiec tenisistki, Wim Fissette. Przed kamerą poszukiwał przyczyn takiego rezultatu. "Nasz plan wydawał się słuszny. Jednak po pierwsze, Jelena nie pozwalała na wiele. Była bardzo agresywna na korcie. Po drugie samo wykonanie założeń przez Igę nie było najlepsze. Nie potrafiła znaleźć swojej najlepszej formy. Jednak nie było to w tamtym momencie możliwe. To nie był jej najlepszy dzień" - mówił dla Canal+Sport. Dużo bardziej zdecydowane słowa pod adresem Świątek kieruje John McEnroe, jeden z niegdysiejszych najlepszych tenisistów świata, lider rankingu ATP w grze pojedynczej (1980) oraz grze podwójnej (1983), zwycięzca siedmiu Wielkich Szlemów. Co ma do powiedzenia? Zdecydowane słowa eksperta na temat Świątek, wskazuje problem. "Trochę się dziwię..." Świątek już szykuje się do turnieju w Dubaju (pierwszy mecz rozegra 18 lutego; jej przeciwniczką będzie triumfatorka starcia Anhelina Kalinina - Wiktoria Azarenka w 1/32 finału). Nie oznacza to jednak całkowitego wymazania z pamięci zmagań z Dohy. Z ważnymi dla wiceliderki rankingu WTA śpieszy wspomniany McEnroe. Jego zdaniem Iga powinna poprawić swoje podejście do gry w obronie. "Dla mnie pewnym problemem jest to, że ona [Iga Świątek - przyp. red.] w ogóle nie chce grać w obronie. Czasami powinna się wycofać, gdy atak nie przebiega tak dobrze, jak na mączce. Ciągle próbuje uderzyć, co jest nieco zaskakujące dla kogoś, kto woli wolniejszą nawierzchnię. Byłem trochę zaskoczony, że nie chce lub nie może wprowadzać zmian na szybszych nawierzchniach" - mówi w rozmowie z Tennis 365. Przekonuje, że gdyby Świątek połączyła grę obronną z atakiem, byłaby "rywalką trudną do pokonania". "Trochę się dziwię, że tego nie dostosowała, ale jest młoda. Miejmy nadzieję, że uda jej się to zmienić i poprawić trochę grę przy siatce" - wyjaśnia. I dorzuca, że być może Polka powinna zastanowić się nad przewietrzeniem harmonogramu. "Nie wiem, czy musi grać w niektórych wydarzeniach ze względu na sponsorów, ale może w pewnym momencie powinna się zatrzymać i docenić to, co zrobiła" - podsumowuje. Nawet jeśli Iga wzięłaby sobie te słowa do serca, a nawet wygrała w turnieju w Dubaju, w najbliższym czasie i tak nie zastąpi Aryny Sabalenki w fotelu liderki rankingu WTA. W zestawieniu szykowanym na 17 lutego Świątek straci 610 punktów względem poprzednich wyliczeń (broniła 1000 punktów, ale dotarła "tylko" do półfinału, więc dopisze sobie "jedynie" 390 "oczek"), a Białorusinka zgarnie 10 pkt. za udział w drugiej rundzie. Poza tym ma niewiele do obrony, jeśli chodzi o zeszłoroczne zmagania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Fakty są bezlitosne - różnica między obiema tenisistkami wyniesie już nie 186 pkt, a 806. Więcej w temacie tych szacunków tutaj.