Iga Świątek nie przeżywała ostatnio dobrych tygodni na kortach. Po igrzyskach olimpijskich, z których wróciła z brązowym medalem w dłoni, Polka nie potrafiła wrócić na swój optymalny poziom, co przełożyło się na bardzo dotkliwą porażkę z Aryną Sabalenką w Cincinnati oraz odpadnięcie w ćwierćfinale US Open. Wówczas wydawało się, że nasza gwiazda zrobi sobie kilkanaście dni przerwy i wróci do rywalizacji. Stało się jednak zupełnie inaczej. Koniec dominacji pani psycholog? Iga Świątek już rozszyfrowana. "Nie ma czego zbierać" Liderka rankingu WTA najpierw wycofała się z pierwszego turnieju, w którym broniła tytułu, a potem 4 października ogłosiła, że zakończyła się jej współpraca z Tomaszem Wiktorowskim. "Po 3 latach osiągania największych sukcesów w mojej karierze, zdecydowaliśmy z trenerem Tomaszem Wiktorowskim o zakończeniu naszej współpracy. Chcę zacząć od podziękowań, bo to one są dziś dla mnie najważniejsze. Trener Wiktorowski dołączył do mojego zespołu przed 3 sezonami, gdy bardzo potrzebowałam zmian i świeżego podejścia" - przekazała za pomocą Instagrama Polka. Iga Świątek zadecydowała. "Trener światowej klasy" Ogłosiła jednak również, że jej kolejnym trenerem będzie człowiek spoza polskiego podwórka. Rozpoczęła się więc medialna giełda nazwisk, na której od początku wybijał się doświadczony Belg Wim Fissette. 17 października numer jeden żeńskiego tenisa przekazała, że to właśnie ten niezwykle utytułowany człowiek będzie jej nowym trenerem głównym. "Mam wieści, które obiecywałam i bardzo się cieszę na ten nowy rozdział w mojej karierze. Miło mi ogłosić, że do mojego zespołu dołącza Wim Fissette" - przekazała również przez Instagrama. Wątpliwości wokół tej postaci jest wiele, ale nie ma wątpliwości, że to fachowiec z najwyższej półki. O ocenę wyboru Polki poprosiliśmy Dawida Olejniczaka. - Nie byłem tym zaskoczony, wręcz spodziewałem się właśnie takiego ruchu, więc moja reakcja była dość ambiwalentna. Tak naprawdę, nie wiem, co o tym sądzić. Po wynikach zobaczymy, bo wiadomo, że Iga zatrudniła trenera światowej klasy, ale wiemy też, że miał raczej krótkie współprace w swojej karierze - rozpoczął komentator Polsatu Sport w rozmowie z Interia Sport. Faktycznie, Fisette nigdy w swojej karierze nie spędził tyle czasu przy jednej tenisistce, co chociażby Świątek z Wiktorowskim. - Nie uważam, żeby to był wielki problem, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że nie zbudował jakiejś jednej takiej długiej relacji, jak chociażby Iga. Przy takiej liczbie zawodniczek, które trenował, niemożność zrobienia tego, jest powiedziałbym przynajmniej zastanawiającym czynnikiem - zauważa komentator, analizując tę "ciemną" stronę Belga. Polka z pewnością zatrudniła Fissette'a, aby zwyczajnie wygrywać kolejne mecze i sięgać po nowe trofea, co w ostatnich kilku tygodniach było momentami wręcz dla niej udręką. - Przede wszystkim musi zmienić to, żeby Iga znów grała z wyraźnym uśmiechem na twarzy. Na pewno musi też urozmaicić grę Igi, czyli wprowadzić zdecydowanie więcej elementów technicznych, jak backhandowy slice, skrót, więcej krótkiego croosa, żeby nie liczyć tylko na takie siłowe rozwiązania. Pytanie, czy jest to w stanie zrobić? - zastanawia się Olejniczak. Kwadrans rozgrzewki, 16 minut gry. Noc nie zabrała marzeń polskiej ćwierćfinalistce Wimbledonu - Fissette jest trenerem, którego Iga chciała. Belg spełnił te dwa kryteria, które sobie Polka założyła, a więc jest szkoleniowcem z zagranicy i ma już bardzo duże doświadczenie. Na pewno w swojej karierze pracował z zawodniczkami ze ścisłej czołówki i osiągnął z nimi sporo sukcesów, ale z drugiej strony, pracując z takimi tenisistkami, w takich momentach ich karier, trudno było nie osiągać sukcesów - stwierdza nasz rozmówca. Świątek na początku swojej kariery dała się poznać, jako absolutna dominatorka rywalizacji na kortach ziemnych, ale nie zawsze tak kolorowo było na innych nawierzchniach, tu trzeba szukać poprawy. - Na pewno Fissette musi sprawić, że Iga będzie lepiej grała w turniejach rangi Wielkiego Szlema na betonie i na trawie. Tutaj trzeba szukać bardzo wyraźnej poprawy wyników, ale żeby były wyniki na tych nawierzchniach, to musi być bardziej wszechstronna gra i więcej urozmaicenia w tenisie Świątek. Przede wszystkim, jeśli powróci radość z gry i zacznie się nią bawić, to wyniki same przyjdą - zakończył komentator Polsatu Sport.