Iga Świątek po niezbyt udanym występie na zawodach w Tokio znów powróciła do jak najlepszej formy i w zasadzie bez dużych problemów zdołała się przedrzeć przez trzy pierwsze fazy zmagań w ramach tegorocznego China Open. 22-latka ograła bowiem kolejno Sorribes Tormo, Graczową i - co szczególnie istotne dla polskich kibiców - Magdę Linette. W końcu jednak postawiła jej się Francuzka Caroline Garcia, która w pierwszym secie ćwierćfinału zwyciężyła po tie-breaku 7:6 (10-8). Potem jednak na szczęście raszynianka sama zdołała wygrać kolejną odsłonę 7:6 (7-5), a następnie w decydującym momencie dała prawdziwy popis i zatriumfowała 6:1. To mogło wyrzucić Świątek z China Open. Niebywałe, co zrobiła Garcia Ulga dla Igi Świątek? Gauff to w teorii łatwiejsza rywalka Świątek pozostało więc oczekiwać jedynie na ogłoszenie nazwiska jej kolejnej oponentki - a miała stać się nią albo Greczynka Maria Sakkari, albo przedstawicielka USA Coco Gauff. Ostatecznie zwycięsko z tego boju wyszła właśnie Amerykanka, która pokonała przeciwniczkę 6:2, 6:4. Można powiedzieć, że... to idealne rozstrzygnięcie dla Polki - a wszystko kryje się tu w statystykach bezpośrednich pojedynków między drugą rakietą świata a Sakkari i Gauff. O ile z reprezentantką Grecji Iga Świątek ma bowiem niekorzystny bilans (2:3 - z nadmienieniem, że 28-latka ostatni raz triumfowała w listopadzie 2021), o tyle inaczej sprawa ma się ze sportsmenką z Atlanty. Tutaj na osiem potyczek była liderka globalnego rankingu wygrała aż siedem - dysproporcja jest więc znacząca. Warto jednak zaznaczyć, że jedyne zwycięstwo Coco Gauff miało miejsce... podczas ostatniej konfrontacji obu pań na korcie, w sierpniu tego roku w Cincinnati. Niebawem zobaczymy, czy Amerykanka faktycznie znalazła dobry sposób na rywalkę, czy może to był jedynie "wypadek przy pracy" naszej mistrzyni. Francuzi o meczu Igi Świątek z Caroline Garcią. Nie mają wątpliwości China Open. Finał Świątek - Sabalenka? To wciąż możliwe! Na China Open współzawodnictwo układa się równe ciekawie i w drugiej części drabinki - w ćwierćfinale znalazły się bowiem pary Jelena Ostapenko/ Ludmiła Samsonowa oraz Aryna Sabalenka/ Jelena Rybakina. W grę wchodzi więc nawet starcie raszynianki ze słynną Białorusinką, która niedawno strąciła ją z tronu czołowej tenisistki globu... Do tego jednak prowadzi na razie skomplikowana droga...