Tegoroczny Wimbledon nie ułożył się po myśli Igi Świątek, która odpadła już na etapie trzeciej rundy, ale nie najlepiej poradziły sobie także inne zawodniczki z czołówki. Coco Gauff odpadła o fazę później niż Polka, a z rolą faworytki do tytułu nie poradziła sobie Jelena Rybakina. Kazaszka, chociaż wygrała pierwszego seta półfinałowego starcia z Barborą Krejcikovą, przegrała kolejne dwie partie i niespodziewanie pożegnała się z turniejem na etapie najlepszej "4". Warto też dodać, że do rywalizacji w Londynie w ogóle nie przystąpiła Aryna Sabalenka, zmagająca się z kontuzją. Białorusinka wycofała się z imprezy w ostatniej chwili. Najgroźniejsze rywalki raszynianki nie wykorzystały zatem słabszego rezultatu liderki kobiecego zestawienia. 23-latka straci co prawda 300 pkt w rankingu WTA względem ubiegłorocznego wyniku w Londynie, ale jej przewaga wciąż będzie ogromna. W najnowszym notowaniu nad drugą Gauff wyniesie ona aż 3112 "oczek", a nad trzecią Sabalenką - 4224. Świątek znów zapisała się w historii. Kolejna bariera zagwarantowana dla Polki Okazuje się, że czwartkowa porażka Jeleny Rybakiny w starciu z Barborą Krejcikovą przypieczętowała Idze Świątek prowadzenie w rankingu WTA... nawet po rywalizacji na US Open. Policzyliśmy, ile może wynosić maksymalna punktacja najgroźniejszych rywalek naszej tenisistki i zestawiliśmy ją z tym, co minimalnie będzie posiadać reprezentantka Polski. Otóż liderka kobiecego zestawienia, nawet gdyby nie wystąpiła w żadnym turnieju do wielkoszlemowych zmagań w Nowym Jorku włącznie, może liczyć na 10065 pkt. Tymczasem Aryna Sabalenka w najlepszym przypadku będzie mieć 9806 "oczek" - i to tylko, jeśli wygrałaby turnieje: WTA 500 w Waszyngtonie, WTA 1000 w Toronto, WTA 1000 w Cincinnati oraz US Open. Scenariusz mało prawdopodobny, a i tak nawet matematycznie niedający szans na wyprzedzenie raszynianki w kobiecym zestawieniu po imprezie w Nowym Jorku. Coco Gauff i Jelena Rybakina zdecydowały się na występ w igrzyskach olimpijskich, więc podobnie jak Iga Świątek, mogą wystąpić co najwyżej w Toronto, Cincinnati i na US Open. Za te turnieje maksymalna zdobycz wynosi 4000 pkt. Odejmując ubiegłoroczne rezultaty Amerykanki i Kazaszki za okres do rywalizacji w Nowym Jorku włącznie, pierwsza z nich może mieć co najwyżej 8613 pkt, a druga - 9791. Wciąż mniej niż potrzeba na wyprzedzenie Polki, która na pewno utrzyma pięciocyfrową liczbę. Powoli do grona czwórki wymienionych zawodniczek dołącza Jasmine Paolini, ale ona również nie ma matematycznych szans na to, by minąć Igę w rankingu WTA po US Open, nawet gdyby wygrywała wszystko do tego czasu. To oznacza, że 9 września, tuż po zakończeniu wielkoszlemowej imprezy w Nowym Jorku, Świątek rozpocznie 120. tydzień na czele kobiecego tenisa. Do tej pory tylko siedem zawodniczek w historii osiągnęło taką barierę. 23-latka stanie się ósmą, po Steffi Graf, Martinie Navratilovej, Serenie Williams, Chris Evert, Martinie Hingis, Monice Seles i Ashleigh Barty.