Tenis nie lubi deszczu, a szczególnie nie lubi go tenis na nawierzchni z mączki. Impreza w Rzymie rozgrywana jest w warunkach niezwykle trudnych. Co chwilę pada, mecze są przesuwane i przerywane. Po kontuzji, jakiej w starciu z Jeleną Rybakiną doznała Iga Świątek sypią się teraz zarzuty, że warunki i okoliczności mogły się do tego przyczynić. Już Novak Djoković po swojej porażce w starciu Duńczykiem Holgerem Rune mówił o tym, że w tak zimnym i dżdżystym turnieju nie grał nigdy w życiu. Przy czym Serb nie stawiał zarzutów dotyczących ryzyka kontuzji na wilgotnej cały czas nawierzchni rzymskiego kortu. On wspominał o tym, że takie warunki sprzyjają wolniejszej grze, której on nie preferuje. Zmieniają układ sił na korcie. Polskie media już jednak postawiły organizatorom poważne zarzuty - że zlekceważyli bezpieczeństwo zawodników i zawodniczek na nawierzchni podatnej na wilgoć. Ci bronią się siłą wyższą i uważają, że Rzym to nie jest jedyny turniej na świecie, który zmaga się z deszczem i namokłym kortem. To się zdarza wielokrotnie i na całym świecie. Kiedy oglądało się mecz Igi Świątek z Jeleną Rybakiną, widać było zawodniczki ubrane w dość grubą odzież. Było im zimno. Panie wyszły na kort po godz. 22, co też nie jest sytuacją standardową. Najczęściej kobiety musiały czekać aż swoje, nierzadko dłuższe mecze skończą mężczyźni i ich pojedynki wyznaczano na koniec dnia. Turniej się przedłużał, mecze kończyły bardzo późno. Gwoli ścisłości warto dodać, że także podczas niedawnej imprezy w Madrycie tak było i wówczas tenisiści narzekali, że to zawody nie dla kibiców. Ci muszą iść spać, by wstać do pracy, więc późne mecze nie są dla nich korzystne. W Madrycie jednak mieliśmy mniej ekstremalną pogodę niż w Rzymie i późna godzina wieczorna nie oznaczała tak szybkiego spadku temperatury. Tiafoe krzyczał: To są jaja! Dlaczego gramy na takim korcie? Zarzutów było sporo, warto przypomnieć chociażby przypadek Francesa Tiafoe. Podczas starcia z Włochem Lorenzo Musettim domagał się on on arbitra przerwania meczu z powodu deszczu. Gdy ten się nie zgodził, zarzucił organizatorom chęć gry za wszelką cenę, nawet w deszczu, a nawet faworyzowanie w ten sposób gospodarzy. - Jeżeli chcesz żebym sprawdził kort, to zrobię to, ale nie krzycz na mnie - zdenerwował się nawet w pewnym momencie sędzia. Tiafoe jednak nie przestawał. - To są jakiejś jaja! Dlaczego my gramy na takim korcie? - wołał, a widownia wyła i gwizdała. Także podczas meczu Świątek z Rybakiną widzieliśmy widzów pod parasolami. Ten niezwykle dżdżysty maj utrudnił grę w Rzymie i mocno sparaliżował rozgrywki. Mecze często nie rozpoczynały się o wyznaczonych godzinach. Także mecz Igi Świątek z Jeleną Rybakiną planowano rozpocząć przed godz. 21. Przesuwał się i kibice żartowali nawet, że widocznie Iga Świątek też chce pozwolić kibicom obejrzeć do końca półfinał Ligi Mistrzów między Manchesterem City a Realem Madryt.