To wielka chwila w karierze Jasmine Paolini. Wczoraj przed własną, włoską publicznością, 29-latka wygrała swój pierwszy w karierze turniej WTA rangi 1000 na korcie ziemnym, pokonując w wielkim finale w Rzymie 6:4, 6:2 Amerykankę Coco Gauff. Tym samym zadała olbrzymi cios Idze Świątek, spychając ją na piąte miejsce w światowym rankingu przed zbliżającym się wielkoszlemowym Rolandem Garrosem. Stało się najgorsze dla Świątek, przed Roland Garros. Starcie z Sabalenką możliwe już w ćwierćfinale - Przychodziłam tu jako mała dziewczynka, żeby po prostu popatrzeć... teraz trzymam puchar. Co za sen - napisała później w sieci Jasmine Paolini, komentując swój wielki sukces. Decyzja w ostatniej chwili, Polka straciła rywalkę. Mecz odwołany. Teraz musi czekać WTA Rzym. Drugi sukces Jasmine Paolini. Tym razem w deblu Dziś reprezentantka Włoch poszła za ciosem i kolejny raz sprawiając fanom w Rzymie ogromną radość, wygrała także zmagania deblowe w duecie ze swoją rodaczką Sarą Errani. Zawodniczki z Italii pokonały w finale Rosjankę Weronikę Kudiermietową i belgijską zawodniczkę Elise Mertens. Iga Świątek w Paryżu, a tu taki scenariusz. Upadek i wybuch Polki. "To ją niszczy" Tym samym Jasmine Paolini została drugą zawodniczką, która zdołała wygrać ten sam turniej rangi WTA 1000 w deblu i singlu od czasu wprowadzenia tego formatu. Wcześniej dokonała tego w 2009 roku w Indian Wells Vera Zvonareva. Ostatnią zawodniczką, która kończyła zmagania w Italian Open jako zwyciężczyni w singlu i w deblu była natomiast Monica Seles. Od jej sukcesu w Italii minęło już 35 lat. Dzięki popisowej grze Jasmine Paolini w kapitalnym nastroju uda się do Paryża, by walczyć o pierwszy w karierze tytuł wielkoszlemowy. W poprzednim sezonie mająca polskie korzenie Włoszka dotarła aż do wielkiego finału, w którym musiała uznać wyższość Igi Świątek. Nasza zawodniczka zmaga się jednak teraz ze sporym kryzysem formy. Nie jawi się więc już jako faworytka do zdobycia tytułu w stolicy Francji.