Iga Świątek bardzo pewnie radzi sobie na BNP Paribas Warsaw Open. Najpierw odprawiła z kwitkiem Niginę Abduraimovą z Uzbekistanu, a teraz odarła ze złudzeń Claire Liu. Co prawda początek meczu był dość wyrównany, ale potem Polka dała prawdziwy koncert i nie pierwszy raz udowodniła, że zasłużenie lideruje w rankingu WTA. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2, 6:2, a Iga zagra w ćwierćfinale imprezy. Po wszystkim Świątek pojawiła się na konferencji prasowej, na której wyjaśniła, dlaczego słabiej zaczęła pojedynek. "Na początku czułam się trochę zestresowana. Ale potem grałam intensywnie od początku do końca. W drugim secie wypracowałam sobie dużą przewagę, a przeciwniczka zaczęła popełniać dużo błędów i skorzystałam z tego" - tłumaczyła. Przed rozpoczęciem turnieju zapadły dwie ważne decyzje. Po pierwsze, Świątek - choć jej rodzinny dom znajduje się dość blisko kortów Legii - spakowała walizki i zamieszkała w hotelu. Jak później wyjaśniła, chodziło o złapanie koncentracji i "zmuszenie się do odpoczynku", co w warunkach domowych niekoniecznie byłoby możliwe. Druga sprawa związana jest z Tomaszem Wiktorowskim. Ojciec Igi Świątek reaguje na okrutne plotki o córce. Ma już dość. "Tego typu decyzje są trudne" Iga Świątek szaleje na turnieju w Warszawie, ale bez Tomasza Wiktorowskiego u boku. "Przerwy się przydają" To Iga Świątek jest "twarzą" projektu, ale do jej sukcesów przyczyniają się też inni, a zwłaszcza członkowie jej teamu. Chodzi o dwóch trenerów, Tomasza Wiktorowskiego i Macieja Ryszczuka, oraz o psycholog Darię Abramowicz. Współpraca z tym triem jest dla tenisistki bezcennym źródłem siły i wiedzy, całą trójkę kibice tenisa mają zresztą okazję nieraz oglądać chwilami na ekranach telewizorów podczas transmisji meczów. Jednak teraz, na zawodach w Warszawie, zespół liderki rankingu WTA jest chwilowo uszczuplony. W oczy rzuca się brak Wiktorowskiego. Skąd jego "zniknięcie"? Powód jest prosty i prozaiczny, a zdradziła go sama tenisistka. "Dostał zasłużony urlop, więc zdzwaniamy się jedynie przed meczami, by omówić taktykę. Przerwy się przydają i wrócimy z większą świeżością do pracy później. Fakt, że jesteśmy w Polsce sprzyja temu, żeby wziął sobie wolne. Mimo tego, że nie ma go tu, jest z nami duchem" - wyjaśniła cytowana przez TVP Sport. Świątek bardzo ceni sobie współpracę z doświadczonym szkoleniowcem, który przecież przed 9 laty doprowadził Agnieszkę Radwańską do finału Wimbledonu. Idze do tej pory ta sztuka się nie udała, ale jest już coraz bliżej i kto wie, może za rok czy dwa wygra londyńskiego Wielkiego Szlema? "Nikt nie będzie uczył Igi nowego podejścia, tenisa, ale możemy zwrócić uwagę na nieco inne poruszanie się, sposób gry forhendem, inną taktykę serwisu. Do tego rozwijamy parę innych elementów, nad którymi regularnie pracujemy i powinno być dobrze. Ja w to wierzę" - podsumowywał. Iga Świątek wprost o końcu swojej kariery. Już zapowiada, kiedy to nastąpi