Nie trzeba nikogo przekonywać, jak wielkim wzmocnieniem jest Świątek dla reprezentacji i jak dokuczliwy może być jej brak. W hiszpańskiej Sewelli biało-czerwonych barw bronią Magda Linette, Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa, Weronika Falkowska i Martyna Kubka. Świątek w Bille Jean King Cup nie ma już drugi rok z rzędu - także w poprzednim sezonie nie zdecydowała się na start. Żeby zagrać dla kadry, nasza gwiazda musiałaby szybko przenieść się z Meksyku do Hiszpanii. Decyzja o rezygnacji ze startu zapadła jednak wcześniej, nie bezpośrednio po triumfie w WTA Finals. - Kalendarz Igi jest bardzo napięty, startów jest naprawdę dużo, a to wiąże się z dużym obciążeniem. To wszystko wygląda trochę inaczej, gdy jest się numerem jeden i wygrywa turnieje Wielkiego Szlema, a trochę inaczej, gdy jest się znacznie niżej i nie gra się w praktycznie każdym turnieju do końca - powiedział Dawid Celt, trener reprezentacji, w rozmowie z WP SportoweFakty. Afera po WTA Finals. Żądają wyjaśnień Szkoleniowiec naszej kadry zaznaczył, że rozumie decyzję Świątek, bo ma świadomość tego, jak często gra. Celt nie krył jednak zarzazem, że bardzo by chciał, żeby w przyszłości okazało się, że liderka światowego rankingu ponownie wzmocni reprezentację Polsk. Trener przyznał wprost, że próbował namawiać 22-latkę do gry w kadrze. W finałowym turnieju Billie Jean King Cup, który potrwa aż do 12 listopada, gra dwanaście reprezentacji. Nasza kadra drugi rok z rzędu występuje w turnieju finałowym, tym razem dzięki "dzikiej karcie". Polki znalazły się w grupie C razem z Hiszpanią i Kanadą. Jeśli w swojej grupie zajmą pierwsze miejsce, wówczas awansują do półfinału. Daria Abramowicz reaguje na plotki o relacji z Igą Świątek. W końcu