Reprezentacja Polski od kilku dni przebywa już w miejscowości Biel, gdzie zostanie rozegrany mecz z reprezentacją Szwajcarii w ramach rozgrywek o Puchar Billie Jean King. Stawką pojedynku będzie awans do listopadowego turnieju finałowego w hiszpańskiej Sewilli. Nasza drużyna brała w nim udział w 2022 i 2023 roku, ale za każdym razem Polki kończyły rywalizację na fazie grupowej. W obu przypadkach w składzie brakowało Igi Świątek. Teraz raszynianka wraca do składu reprezentacji po dwuletniej przerwie i wspomoże kadrę w meczu o awans do trzeciego turnieju finałowego z rzędu. W naszej drużynie zabraknie za to Magdy Linette, która w ostatnim czasie regularnie występowała w barwach reprezentacji. Tym razem wypadła ze składu w ostatniej chwili z powodów rodzinnych. Swoje problemy kadrowe mają także rywalki. Już od kilku miesięcy wiadomo było, że nie zagra Belinda Bencić, przebywająca obecnie na przerwie macierzyńskiej. Do końca o udział walczyła Viktorija Golubic, która jako jedyna z powołanych szwajcarskich zawodniczek na to spotkanie pokonała w przeszłości Igę Świątek. Okazało się jednak, że kontuzja lewej stopy nadal nie umożliwia jej gry i w ostatnim momencie została wycofała ze składu. W jej miejsce pojawiły się Ylena In-Albon i Valentina Ryser. Świątek rozpocznie mecz ze Szwajcarkami. Liderka rankingu WTA zagra w dwóch meczach Dzisiaj w południe podano składy obu ekip na spotkanie i przy okazji wylosowano kolejność piątkowych starć. Pierwszy jutrzejszy mecz wystartuje o godz. 14:00. Zagra w nim Iga Świątek, a jej rywalką będzie Simona Waltert. Potem na kort wyjdą Magdalena Fręch i Celine Naef. Wiele wskazuje na to, że właśnie to spotkanie będzie niezwykle kluczowe dla losów całej rywalizacji. Jeśli Polki obejmą prowadzenie 2-0 po pierwszym dniu rywalizacji, wówczas wszystko może się rozstrzygnąć po premierowym sobotnim starciu, które rozpocznie się o godz. 13:00. Wszystko ze względu na fakt, że wtedy na korcie znów zaprezentuje się Iga Świątek. Tym razem raszynianka zmierzy się z Celine Naef. Przy ew. wyniku 3-0, Polki mogłyby już sobie zagwarantować awans do turnieju finałowego. Wówczas odbyłby się jeszcze tylko debel z udziałem Mai Chwalińskiej i Katarzyny Kawy. W przypadku innego rezultatu, jako czwarty mecz zostanie rozegrane singlowe starcie Magdaleny Fręch z Simoną Waltert. Bez względu na rozwój wydarzeń, Iga Świątek zagra zatem dwa spotkania. Tak wskazuje również regulamin rozgrywek, który jasno mówi, że w pierwszym sobotnim pojedynku mierzą się ze sobą dwie najlepsze rakiety w danym kraju, które zostały powołane na mecz.