Iga miała rozpocząć trening punktualnie o godzinie 14, ale gdy Polka była już w blokach startowych, jeszcze moment została wstrzymana. Trwała bowiem końcówka zajęć dwóch gigantów, schodzącego ze sceny i żegnającego się z igrzyskami Rafaela Nadala, z jego rodakiem i zarazem wielkim następcą, już czterokrotnym triumfatorem Wielkich Szlemów Carlosem Alcarazem. Zszedł król, weszła królowa. Świątek po Nadalu na korcie centralnym Trzy godziny walki i nagroda dla Linette. Jest polski duet w półfinale turnieju w Pradze Przesunięcie było bowiem minimalne, a poprzedziła je jeszcze ekspresowa kosmetyka kortu, między innymi jego zroszenie wodą, bo dzisiaj w Paryżu mamy bardzo wysoką temperaturę, w słońcu wyraźnie ponad 30-stopniową. I już pięć minut później Polka zameldowała się na korcie. Wcześnie, mijając się z dwoma asami, w tym jednym swoim idolem, czyli królem Paryża Nadalem (14 triumfów we French Open), wymieniła z nimi koleżeńskie pozdrowienia. Warto tu także dodać, że treningowe starcie 38-latka z 21-latkiem momentami przypominało poważną grę, a zakończyło się zdecydowanym okrzykiem ze strony "Carlitosa". Tym razem partnerem treningowym Igi nie był jej sparingpartner Tomasz Moczek, ale całe zajęcia Polka odbyła z reprezentantką Brazylii, Beatriz Haddad-Maią. Obie tenisistki rozgrzewkowo rozpoczęły od długich wymian, zagrań na dużą powtarzalność uderzeń pod linię końcową, pod bacznym okiem obu szkoleniowców, w tym Tomasza Wiktorowskiego. Trening przybrał kompleksową formę, bowiem do zagrań z głębi kortu doszły akcje wykańczane spod siatki, mocne woleje oraz starannie trenowane z obu stron podania. I właśnie pieczołowitość na polu serwisowym przykuwała szczególną uwagę, widać było, że spory akcent został położony na ten element, aby piłka mocno i precyzyjnie wpadała w konkretny sektor kortu. Iga Świątek grzmi o "bardzo chamskich" praktykach. "Może nie powinnam tego mówić" Obaj trenerzy z rzadka się udzielali, wokół kortu było bardzo cicho, ale w pewnej chwili usłyszeliśmy pierwszą uwagę byłego szkoleniowca Agnieszki Radwańskiej. Trener Wiktorowski zwrócił uwagę Idze na ułożenie barku przy bekhendzie. Po 23 minutach Iga i Beatriz zrobiły sobie chwilową przerwę, wówczas poniosły się spokojnym tonem powtórzone uwagi od trenera, gdy przypomniał kwestię dotyczącą ułożenia barku, co podkreślało wagę detalu. Po króciutkiej przerwie, trwającej może trzy minuty, nastąpiła zmiana stron obu zawodniczek. A za nią poszła jeszcze inna, zdecydowana zmiana. Po przerwie akcje zaczęły być rozgrywane bardzo dynamicznie, w rytmie meczowym. A po chwili widzieliśmy, jak Iga świetnym wolejem spod siatki zakończyła jedną z wymian. Zaskoczyli tym Świątek tuż przed igrzyskami. Wybrnęła po mistrzowsku, wszystko nagrano Kilka uwag Wiktorowskiego do Świątek. Najbardziej "krwiście" odezwała się Iga - Za mocno idziesz do prawej nogi, a jesteś metr w korcie - żachnął się szkoleniowiec po tym, jak Polka weszła w głąb kortu i posłała piłkę wyraźnie za linię końcową. Minęło 35 minut, gdy trener dobrą akcję Igi zakończył słowem "brawo", a następnie po cichu, sekundując schodzącej z kortu Idze, przemawiał do swojej podopiecznej. Jednak tym razem jego słowa nie były słyszalne z wysokości trybun. Następnie wywiązała się krótka wymiana zdań, podczas której Iga być może przekazywała swoje odczucia. Chwilowo warunki atmosferyczne zrobiły się bardziej sprzyjające, słońce schowało się za dużą chmurą i przez kilkanaście minut zawodniczki nie grały w pełnych promieniach słońca. Tym niemniej w niecce kortu centralnego nieustannie było naprawdę ciepło. Po 44 minutach nastąpiła jeszcze jedna, jak się okazało ostatnia przerwa, gdy zawodniczki na moment mogły odsapnąć, usiadłszy na swoich ławeczkach. Gdy wróciły na kort, jeden jedyny raz dał o sobie znać temperament najlepszej tenisistki świata. Kilka minut przed godziną 15 zebrały się już kolejne zawodniczki, gotowe do swojego treningu, a jedną z nich była Coco Gauff. Przypomnijmy, że to właśnie Amerykanka ma tak niemiłe wspomnienia z ostatniego starcia z Polką na tutejszym korcie centralnym podczas tegorocznego French Open, pokonana w półfinale przez królową Paryża 6:2, 6:4. - Jeszcze dwie minuty - poprosił trener Wiktorowski, gdy Haddad-Maia już sposobiła się do zejścia z kortu. Ale tak naprawdę doszło do jeszcze tylko jednej wymiany, po której Polka i Brazylijka zakończyły swoje zajęcia. Schodzącą z kortu Igę poprosiliśmy o krótką rozmowę. Nim najlepsza tenisistka świata zdążyła cokolwiek powiedzieć, w jej imieniu głos zabrała psycholog Daria Abramowicz, odsyłając nas do pomeczowych rozmów w strefie wywiadów. Skory do wywiadu nie był także trener Tomasz Wiktorowski. Artur Gac, Paryż