Sabalenka w 2022 roku mierzyła się ze Świątek cztery razy. I za każdym przegrywała. Poprzednio pokonała naszą zawodniczkę właśnie w mistrzostwach WTA przed rokiem. "W tym sezonie oddałam jej za dużo łatwych meczów i myślę, że to jej wystarczy. Chciałam mieć pewność, że kiedy ze mną gra, to wie, że musi dać z siebie wszystko, aby zwyciężyć. Tylko dzięki takiemu podejściu mogłam dziś zaprezentować się na takim niesamowitym poziomie" - tłumaczyła Białorusinka. W odróżnieniu od Polki, która ma za sobą prawie perfekcyjny sezon, to Sabalenka nazwała swój występ w mistrzostwach WTA "cudem", w związku z problemami z serwisem i faktem, że w pierwszych czterech miesiącach osiągnęła zaledwie jeden ćwierćfinał. Przełamanie przyszło później, tenisistka doszła do półfinałów w Cincinnati i US Open, a także wygrała dwa z trzech meczów fazy grupowej turnieju w Fort Worth. Tenis. Aryna Sabalenka po zwycięstwie nad Igą Świątek Myślę, że w tym sezonie wystarczy mi cudów. Czas na ciężką pracę. To był świetny mecz i niesamowita atmosfera. Naprawdę chciałam zagrać kolejny mecz" - powiedziała Białorusinka. Sabalenka, wygrywając w niedzielę ze Świątek, została czwartą tenisistką, a trzecią w XXI wieku, która pokonała trzy czołowe zawodniczki rankingu WTA w jednym turnieju. W przypadku Białorusinki były to: Świątek (1.), Tunezyjka Ons Jabeur (2.) i Amerykanka Jessica Pegula (3.). Wcześniej takiej sztuki dokonały tylko: Niemka Steffi Graf (Roland Garros 1999), Amerykanka Serena Williams (Miami 2002) i jej siostra Venus (mistrzostwa WTA 2008). Rywalką Sabalenki w poniedziałkowym finale będzie Garcia. Francuzka, która w grupie przegrała ze Świątek, w półfinale łatwo poradziła sobie z Greczynką Marią Sakkari, zwyciężając 6:3, 6:2.