Coco Gauff przerwała fatalną serię i pokonała Igę Świątek po raz drugi w swojej karierze. Tym samym młoda Amerykanka po dwóch rozegranych meczach zasiada na szczycie swojej grupy podczas WTA Finals. Gauff popełniała błędy, ale to za mało. Pierwsza porażka Świątek w Rijadzie Dla Igi Świątek tegoroczne WTA Finals są wyjątkowe pod wieloma względami. Po pierwsze, dla raszynianki to pierwszy turniej, w którym bierze udział, od dwóch miesięcy. Ponadto to pierwsza impreza, w której prowadzi ją Wim Fissette, który zastąpił Tomasza Wiktorowskiego. Trzecim powodem był ranking WTA. Zwyciężając w Arabii Saudyjskiej Polka miała nadzieję wrócić na pozycję numer jeden. We wtorek stało się jednak jasne, iż tego celu nie uda się osiągnąć. Świątek udało się w pierwszym meczu turnieju ograć Barborę Krejcikovą (4:6, 7:5, 6:2) i była faworytką starcia z Coco Gauff. Do tej pory Polka była prawdziwym koszmarem Amerykanki, która na dwanaście rozegranych pojedynków wygrała tylko raz. Jak się jednak okazało, tym razem trzynastka okazała się szczęśliwa. Chociaż 20-latka nie ustrzegła się błędów, ostatecznie wygrała w dwóch setach (6:3, 6:4). Ten wynik oznacza, że Świątek wciąż ma szansę na awans do półfinału turnieju, ale nie może już marzyć o rychłym powrocie na szczyt rankingu WTA. Jej adwersarka, Aryna Sabalenka, pewnie wygrała pierwsze dwa spotkania w Rijadzie i już może cieszyć się z awansu do kolejnej rundy. Gauff: Iga to trudna rywalka dla każdego, a zwłaszcza dla mnie Tuż po zwycięstwie Gauff udzieliła wypowiedzi mediom. "To wspaniałe uczucie. Podchodząc do meczu wiedziałam o naszej historii, ale miałam dużo pewności siebie. Wiedziałam, że prezentuję ostatnio dobry tenis. Nawet, jeśli popełniłam kilka błędów, wiedziałam, że mogę grać swoje. Wiedziałam, że mam szansę, by zamknąć mecz. Jestem dumna z mojej gry obronnej i returnów, w pierwszym secie miałam chyba trzy break pointy z rzędu" - oceniła swój występ 20-latka. "Wiem, że część z was wspierało Igę, ale i tak lubię grać w takiej atmosferze!" - dodała Amerykanka, zwracając się do kibiców w Arabii Saudyjskiej. Nie mogło też zabraknąć pytań na temat Igi Świątek. "To zwycięstwo znaczy dla mnie bardzo dużo. Ona to, rzecz jasna, bardzo trudny rywal dla każdego, a zwłaszcza dla mnie, więc cieszę się z dzisiejszego zwycięstwa. Wiedziałam, że gram na solidnym poziomie. Wiedziałam, że mogę odwrócić sytuację w drugim secie, tym bardziej, że dobrze grałam returnami. Podczas mojego pierwszego występu w WTA Finals przegrałam wszystkie trzy mecze, więc każdego roku się poprawiam" - skomentowała trzecia rakieta świata. Iga Świątek swój trzeci mecz w Rijadzie rozegra już w czwartek. Jej rywalką będzie Jessica Pegula, a panie zmierzą się o godzinie 16:00.