Najlepsza rakieta globu mknie jak burza przez tegoroczne zmagania na mączce. Gdyby nie jeden gorszy mecz w Stuttgarcie z Jeleną Rybakiną, to na pomarańczowych kortach byłaby niepokonana. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego opuściła Niemcy bez nowego Porsche, jednak szybko brak sukcesu za naszą zachodnią granicą osłodziła sobie w Madrycie. Finał turnieju w stolicy Hiszpanii z Aryną Sabalenką będzie wspominany przez lata. Obie panie spędziły na korcie ponad trzy godziny. W pewnym momencie wydawało się, że Białorusinka zatrzyma Polkę, bo miała piłki mistrzowskie. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego nie przestawała wierzyć, wróciła do gry i dopięła swego, triumfując 7:5, 4:6, 7:6(7). Iga Świątek wyróżniona. Takiego porównania nikt jeszcze nie użył Białorusinka pragnęła jak najszybszego rewanżu. I rzeczywiście doszło do niego w ekspresowym tempie. Tym razem jednak Polka nie dała przeciwniczce dojść do głosu. Arynę Sabalenkę stać było jedynie na zgarnięcie pięciu gemów. 26-latka strasznie się denerwowała, w pierwszym secie zmieniła rakietę, bo poprzednią zniszczyła po jednej z nieudanych akcji. Zawodniczka z Mińska frustrowała się, ponieważ Iga Świątek grała dla nieosiągalnym dla niej poziomie. Kibice byli natomiast zachwyceni. Polka znów wyglądała jak ktoś z innej planety i po raz trzeci karierze triumfowała w Wiecznym Mieście. Podopieczną Tomasza Wiktorowskiego podziwia również mnóstwo legend, które nie szczędzą jej komplementów. Znów w temacie Igi Świątek za pośrednictwem organizatorów Australian Open wypowiedział się Todd Woodbridge. Legendarny deblista opisał grę naszej rodaczki w nieszablonowy sposób, porównując ją do innych czterech wielkich zawodniczek. "Jej poruszanie się przypomina mi Steffi Graf, jest skoncentrowana jak Chris Evert, gra z intensywnością Moniki Seles i ma determinację Justine Henin. To cechy prawdziwych mistrzyń, a Iga ma je wszystkie" - zacytował Australijczyka serwis tenisklub.pl. Trwa seria Igi Świątek. Roland Garros już niebawem Takie słowa z ust wielokrotnego zdobywcy Wielkiego Szlema są powodem do dumy nie tylko dla tenisistki, ale też jej kibiców. To kolejny dowód na to, że żyjemy w wyjątkowych czasach dla polskiego tenisa. Kolejną historię raszynianka może napisać już niebawem. W tym tygodniu startuje Roland Garros, czyli ulubiona impreza światowego numeru jeden.