Finał turnieju w Madrycie pomiędzy Igą Świątek a Aryną Sabalenką był jednym z najlepszych spotkań kobiecego tenisa w tym sezonie, może nawet najlepszym. Trudno znaleźć słowa, które potrafiłyby dobrze oddać to, co działo się na korcie w stolicy Hiszpanii w starciu dwóch najlepszych tenisistek rankingu WTA. Polka obroniła łącznie trzy piłki mistrzowskie i pokonała Białorusinkę po 3 godzinach i 11 minutach walki. Dzięki temu zdobyła swoje 20. trofeum w zawodowej karierze i zrównała się pod tym względem z Agnieszką Radwańską. Świątek tryskała humorem. Nagle wyciągnęła buteleczkę sosu! Nic dziwnego, że po takim meczu Iga Świątek była w doskonałym humorze. Polka wygrała swój 20 singlowy turniej, pokonała w finale wielką rywalkę, na dodatek w znakomitym stylu, po meczu, o którym będzie mówiło się jeszcze długo. Czego chcieć więcej? W pomeczowym wywiadzie nasza zawodniczka została zapytana, jak oceniłaby to spotkanie. Świątek bez zastanowienia odparła, że było ostre, po czym... wyciągnęła zza pleców buteleczkę sosu Tabasco. "Och przestań! Co Ty ze mną robisz Iga" - krzyknął prowadzący rozmowę dziennikarz "Tennis Channel", nawet nie próbujący powstrzymywać śmiechu. W Madrycie zresztą Polka nie po raz pierwszy dała popis dowcipu i błyskawicznej riposty. Podczas jednej z konferencji prasowych przed finałem także błysnęła poczuciem humoru, odpowiadając na pytania o język hiszpański. Jak widać nasza zawodniczka świetnie czuje się w Hiszpanii. Choć miejmy nadzieję, że jeszcze lepiej we Francji. Pochwały od rywalki Zwycięsko z tego spotkania wyszła Iga Świątek i trudno nie docenić, jak wiele oddała na korcie, by sięgnąć po ten triumf. Doceniła to zresztą także Aryna Sabalenka, gratulując naszej zawodniczce kolejnego wielkiego sukcesu. Bardzo dobrze ten mecz, a także dotychczasową karierę Igi podsumowali zresztą dziennikarze "Guardiana". "Iga Świątek może wciąż jest na początku swojej kariery, wciąż uczy się swojego rzemiosła, zdobywa nowe narzędzia, nie osiągnęła jeszcze szczytu swoich możliwości, ale jednocześnie w zdumiewającym tempie zapisuje się w podręcznikach o historii tenisa" - napisali w pomeczowej relacji. I jeżeli mecz z Sabalenką był ostry niczym sos Tabasco, to do czego porównać grę naszej zawodniczki?