Liderka rankingu WTA była rzecz jasna turniejową "jedynką" i w pierwszej rundzie miała dzięki temu "wolny los". W drugiej wygrała z Danielle Collins 6:0, 6:1 i mogła sposobić się do arcyciekawie zapowiadającego się starcia z Belindą Bencic w ćwierćfinale. Szwajcarka znajduje się obecnie w znakomitej formie, lecz przed bojem z Igą Świątek... wycofała się z rywalizacji, tłumacząc to zmęczeniem. 21-latka awansowała więc z automatu do półfinału, gdzie czekała Rosjanka, Weronika Kudermietowa. Także i ona nie potrafiła jednak nawiązać walki - przegrała 0:6, 1:6 w zaledwie 57 minut. Tytuł Świątek zdobyty w rekordowym stylu, ale... fani kręcą nosem O tytuł Świątek rywalizowała w decydującym meczu z Jessicą Pegulą. Numer trzy światowego rankingu w teorii mógł być wyzwaniem, lecz sobotni mecz okazał się kolejnym już popisem naszej gwiazdy. Wygrała go 6:3, 6:0. Dzięki temu może świętować 12. tytuł w profesjonalnej karierze. "Przy okazji" pobiła też... rekord wszech czasów. Nigdy dotąd nie zdarzyło się bowiem, by w erze open jakakolwiek tenisistka sięgając po tytuł, oddała łącznie rywalkom zaledwie pięć gemów. Dotychczasowa rekordzistka, Chris Evert podczas zmagań w Lugano w 1981 roku łącznie przegrała siedem. Jak przypomniał Radosław Nawrot, pokonywała wtedy kolejno: Jo Durie (W. Brytania) 6-0, 6-0, Kathleen Horvath (USA) 6-2, 6-0, Sandy Collins (USA) 6-0, 6-0, Reginę Maršíkova (Czechosłowacja) 6-2, 6-1 oraz Virginię Ruzici (Rumunia) 6-1, 6-1. Co z rekordem Świątek? "Nie do porównania" Choć wyczyn Świątek bez wątpienia budzić musi uznanie, część kibiców do jej osiągnięcia podchodzi sceptycznie. Niektórzy z nich zauważają, że 21-latka owszem, straciła tylko pięć gemów, lecz w ledwie trzech spotkaniach, wobec siedmiu, jakie Evert straciła w pięciu bojach. "Nie do porównania przy wolnym losie, walkowerze i kontuzjowanej rywalce" - napisał jeden z nich na Twitterze. "5 spotkań kontra 3, szukanie sensacji w najlepszej formie" - komentował kolejny. Większość fanów pozostaje jednak pod ogromnym wrażeniem dokonania Świątek. Nasza gwiazda nie ma wytchnienia, gdyż już niedługo przystąpi do walki w kolejnym turnieju, tym razem w Dubaju. Tam w pierwszej rundzie także ma "wolny los".