Koniec tenisowego roku 2021 nie był dla 20-latki z Raszyna dobry. Był płacz i frustracja. W pierwszym karierze turnieju mistrzyń w Gudalajarze w fazie grupowej dwa razy przegrała, raz - kiedy już było wiadomo, że nie awansuje dalej - wygrała. Wcześniej w Indian Wells niespodziewanie odpadła z Jeleną Ostapenką w czwartej rundzie. W tym roku 20 zwycięstw i trzy porażki, w drugiej połowie 2021 - 12 zwycięstw, dziewięć porażek Bilans drugiego półrocza był dla Świątek rozczarowujący. W Wimbledonie mimo wszystko zaskakująca porażka z Ons Jabeur, choć występ w IV rundzie to życiowy wynik Polki. W US Open znów IV runda, ale niedosyt pozostał, bo Belinda Bencić wydawała się w jej zasięgu. Jeden z najsmutniejszych obrazków z meczów Igi Świątek to ten z turnieju olimpijskiego w Tokio. Po przegranym meczu z Paulą Badosą w drugiej rundzie długo nie mogła zejść z kortu. Płakała. Nie była w stanie dojść do siebie. Najlepszy wynik miała w Ostravie, gdzie doszła do półfinału i tam została wyeliminowana przez Marię Sakkari. Po Roland Garrosie Świątek wzięła udział w ośmiu turniejach. Bilans meczowy: 12 zwycięstw - 9 porażek. Dla porównania w tym roku wystąpiła w pięciu turniejach. Bilans jest nieporównywalnie lepszy: 20 zwycięstw - 3 porażki. Dwie wygrane w turniejach rangi WTA 1000 w Katarze i Indian Wells, finał WTA 500 w Adelajdzie z liderką rankingu WTA Ashleigh Barty, półfinał wielkoszlemowego Australian Open, trzecia runda w Dubaju, ale została wyeliminowana przez późniejszą triumfatorkę Jelenę Ostapenko. Nieoczekiwana zmiana trenera W tym sezonie Świątek jest najlepszą tenisistką na świecie. W rankingu WTA Race, uwzględniającym tylko wyniki z tego roku, zdecydowanie prowadzi. Ma 2920 punktów, druga Barty - 2470 pkt., a trzecia Sakkari - 1600 pkt. Co takiego się stało, że Polka stała się dominatorką? Poza tym, że tak często do tej pory nie wygrywała, nigdy nie grała tak dobrze na twardej nawierzchni? Najbardziej istotnym wydarzeniem w przerwie między jednym a drugim sezonem była u Świątek zmiana trenera. Trochę zaskakująco rozstała się z Piotrem Sieprzutowskim, z którym współpracowała od 2016 roku i wygrała z nim Roland Garros, a wcześniej Wimbledon w kategorii juniorek. Nastąpiło to kilka dni po konferencji prasowej, podczas której cały sztab podsumowywał sezon. Nikt tej zmiany w tym momencie się nie spodziewał. Ale zawodniczka uznała, że "ta formuła się wyczerpała". - Dojrzałam do tego, że w życiu zawodowym potrzebujemy czasem takich zmian, aby spotkać kolejne osoby, z którymi zbudujemy współpracę na następne etapy naszego rozwoju - tłumaczyła na swoim profilu społecznościowym. W polskim tenisie jest inaczej niż w piłce nożnej. Polscy trenerzy to światowy top Szybko znalazła następcę. Świątek nie szukała daleko. Nowym szkoleniowcem, co ciekawe tymczasowym i nadal ta formułka obowiązuje, został Tomasz Wiktorowski. Przez sześć lat, od 2012 do zakończenia kariery w 2018 roku pracował z Agnieszką Radwańską. To wtedy krakowianka grała w finale Wimbledonu, została wiceliderką rankingu WTA, wygrała turniej Masters. Ugruntowała swoją pozycję wśród tenisowej czołówki. - Nie byłem tym zdziwiony, że przejął ją Tomek Wiktorowski. On ma wielu przeciwników, wielu zwolenników, ale jeden fakt jest niepodważalny - zrobił znakomite wyniki z Agnieszką Radwańską, drugą zawodniczką na świecie, finalistką Wimbledonu, zwyciężczynią Mastersa. To trener, który ma ogromne doświadczenie zdobyte w tourze WTA, był więc szkoleniowcem pierwszego wyboru - mówił w rozmowie z Interią Radosław Nijaki, były zawodnik, trener, komentator tenisa. - W polskim tenisie jest nieco inaczej niż w piłce nożnej czy siatkówce. Nasi zawodnicy wybierają polskich trenerów i to się sprawdza, bo szybko łapią z nimi dobry kontakt. Jak widać, Iga dobrze wybrała, choć tę współpracę można rzetelnie ocenić dopiero po kilku miesiącach, ale na razie wyniki są bardzo dobre - dodał. Iga Świątek znalazła równowagę w grze Po zwycięstwie w Indian Wells Świątek tenisowym zwyczajem podbiegła do swojej loży i serdecznie wyściskała się z trenerem. Wie, ile zasługi jest w jego podejściu do pracy. Wiktorowski, poza tym, że ma świetny kontakt z prowadzoną przez siebie zawodniczką, postawił na największy jej atut - grę ofensywną. - Kiedy zadaje mu dużo pytań o przyszłą przeciwniczkę, on mi zawsze powtarza: "Wiesz, co masz robić". Moim celem jest podchodzić do każdego meczu z nastawieniem ofensywnym. Ale jestem szczególnie zadowolona z tego, że znalazłam równowagę między agresją w grze i prowadzeniem gry. To najważniejsze, bo nie zawsze tak było podczas mojej kariery - mówiła Świątek po finale w Indian Wells. Praca z psycholog przynosi efekty Ale u polskiej zawodniczki zaszła przemiana nie tylko w samej grze, taktyce, jakości uderzeń. Zauważalna stała się metamorfoza mentalna. Świątek po przegranych pierwszych setach (trzy razy w Indian Wells, raz w Katarze) nie płacze, nie frustruje się - jak to bywało pod koniec poprzedniego sezonu, ale gra jeszcze lepiej. - Mentalnie czuję się spokojniejsza i zawsze próbuję znaleźć rozwiązania. Mam więcej narzędzi, żeby zapanować nad różnymi sytuacjami. Zbieram też owoce swojej pracy. Wcześniej, gdy przegrywałam seta, starałam się grać ze zdwojoną energią. To nie dawało efektu. Teraz jestem po prostu bardziej skoncentrowana - tłumaczyła. Zasługi w tej sferze Świątek oddaje Darii Abramowicz, psycholog z którą pracuje od ponad trzech lat i która jest stale obecna na treningach i na turniejach. - Ta praca przynosi teraz efekty - powiedziała tenisistka z Raszyna. Przed zwyciężczynią z Indian Wells drugi turniej z amerykańskiego cyklu Sunshine Double - w Miami. Dokonała już w tym roku wiele, by oczekiwać kolejnego zwycięstwa. Ale na pewno po raz kolejny można spodziewać się dobrej gry w wykonaniu 20-letniej Polki. Olgierd Kwiatkowski