Trwa słabszy okres w grze Igi Świątek. Polka zanotowała już trzecią porażkę w odstępie zaledwie nieco ponad miesiąca. Jeszcze nie tak dawno liderka światowego rankingu notowała serię 37. zwycięstw z rzędu, teraz zdarzają się jej porażki z tenisistkami nawet z czwartej dziesiątki rankingu. Co się zatem dzieje z 21-letnią tenisistką? To tylko chwilowy kryzys formy, czy coś więcej? Suche dane z ostatnich tygodni nie napawają jej kibiców optymizmem. Świątek przegrała na początku lipca w trzeciej rundzie Wimbledonu z Alize Cornet. Pod koniec miesiąca pożegnała się z nie najmocniej obsadzonym turnieju w Warszawie już w ćwierćfinale z inną Francuzką, Caroline Garcią. W czwartek odpadła w 1/8 finału turnieju na kortach twardych w Toronto z zajmującą 24. lokatą w rankingu WTA Brazylijką Beatriz Haddad Maią. - Rozpoczęła się taka pewna niekorzystna spirala. Inne tenisistki się nakręcają na grę z Igą, motywują, wierzą, że mogą ją pokonać. Niestety, trochę się to rozpędziło niekorzystnie. Iga też straciła pewność i komfort gry. Szczególnie, że jej rywalki zaczęły stosować metodę na Igę, czyli atakowanie jej drugiego serwisu. One teraz rozbijają z rytmu naszą tenisistkę. Iga się peszy i jej gra się rozpada - mówi nam zwycięzca 536 meczów singlowych i 536 meczów w grze podwójnej w ATP. Kryzys Igi Świątek? Wojciech Fibak: Są na to recepty - Tak właśnie wygrywały z Igą Danielle Collins, Jelena Ostapienko, czy Caroline Garcia. Teraz Brazylijka Haddad o syryjskich korzeniach uwierzyła, że taką właśnie metodą można z Igą wygrać. Na pewno są jakieś recepty, jak grać taktycznie i jak stosować inne metody serwowania, aby wybronić się przed atakami z returnu rywalek. Trzeba je zastosować. To jest pole do popisu zarówno dla samej Igi jak i jej trenera Tomasza Wiktorowskiego - mówi nam finalista w grze pojedynczej w Canadian Open w 1976 roku. Wojciech Fibak podkreśla, że Iga Świątek ma obecnie problem z grą przede wszystkim z tenisistkami znacznie niżej od niej notowanymi. - Czołówki nie ma się co obawiać, natomiast te zawodniczki, które są mniej znane, znacznie niżej w rankingu sprawiają Idze najwięcej kłopotów. I ja już przed tym przestrzegam od dwóch lat, że właśnie one są najgroźniejsze. Iga nie przegrywa z Paulą Badosą, Marią Sakkari, czy Ons Jabeur. Przegrywa z dziewczynami, które rozgrywają mecze życia, ale też rozpoczynają jakieś powroty do wielkiego tenisa, albo w ogóle rozpoczynają kariery. Co się dzieje z Igą Świątek? Wojciech Fibak: Zaczyna mieć negatywne myśli - Obawiałem się, że wygrane Alize Cornet, czy Caroline Garcii nad Igą zmobilizują inne tenisistki i dodadzą im wiary, że są w stanie pokonać numer jeden rankingu oraz że odbiorą Idze komfort i pewności gry. - Iga zaczyna mieć teraz negatywne myśli, co będzie dalej? Znowu kolejna atakuje mój serwis? Znowu kolejna mnie deprymuje? wybija z rytmu i gra tak, jak ja nie lubię? Miejmy nadzieję, że w turnieju w Cincinnati nie trafi właśnie na kogoś takiego, kto będzie w stanie stosować metodę o której mówiłem. Nie potrafi tak grać sto zawodniczek na świecie, ale około dwadzieścia już tak. Rozumiem Igę i współczuję jej. Mam nadzieję, życzę Idze, że wspólnie z Tomaszem Wiktorowskim znajdą jakiś taktyczny sposób na to, jak wyjść z opresji. Ja też w swojej karierze miewałem takie momenty - mówi nam Wojciech Fibak. Hubert Hurkacz w półfinale: Wojciech Fibak: On lubi takich rywali jak Kyrgios Więcej powodów do zadowolenia od Igi Świątek ma obecnie Hubert Hurkacz. Polak jest już w ćwierćfinale turnieju w Montrealu. Dziś o 18. zmierzy się z Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem. Wrocławianin ma szansę powtórzenia sukcesu Wojciecha Fibaka z 1976 roku, gdy nasz były znakomity tenisista awansował do finału Canadian Open. - Hubert ma dużą szansę na awans do półfinału, bo on lubi grać z takimi rywalami jak Kyrgios. Wiadomo, że Australijczyk ma armaty w grze z backhendu, forhendu i z serwisu. Bombarduje jak mało kto, ale nasz tenisista lubi grać z kontry, gdy sam ma prowadzić grę, to jest trochę bardziej skomplikowane. - Wierzę w Huberta, bo udowodnił już w Halle, że potrafi wygrać z Kyrgiosem. Zresztą otwiera się przed nim szansa nawet na wygranie turnieju. Zawodnicy, którzy są w drugiej połówce drabinki są jak najbardziej do pokonania - zakończył zwycięzca Canadian Open w grze podwójnej z 1978 i 1982 roku. Rozmawiał Zbigniew Czyż