Spotkanie było godne sesji wieczornej Porsche Grand Prix. Obie zawodniczki zaprezentowały efektowną grę. Pliskova pokazała, że znów zaczyna się liczyć w hierarchii WTA, a Świątek, że po niedawnej kontuzji nie ma śladu. Zaskakujący początek pierwszego seta. Świątek w odwrocie Początek meczu w wykonaniu Świątek był jednak chaotyczny. Przegrywała 0:4. Polka nie mogła znaleźć swojego stylu, rytmu, wariantu na to spotkanie. Z pierwszych czterech gemów tylko jeden przegrała na przewagi. Przegrała dwa z czterech break pointów. Sama nie miała żadnego. Pliskova bardzo dobrze serwowała. Liderka rankingu wróciła do gry. W trzech kolejnych gemach pokazała, że nie bierze pod uwagę porażki. Było 3:4. Wtedy obie zawodniczki pewnie - bez straty punktu - wygrywały swoje podanie. Czeszka prowadziła 5:4 i miała serwis. Jakby chcąc zaprzeczyć temu, że jest bardzo dobrze serwującą zawodniczką, przy pierwszej piłce setowej popełniła podwójny błąd serwisowy. Ale przy drugiej miała wygrywające podanie. Po 42 minutach prowadziła w meczu 1:0. To spora niespodzianka. Ponad dwa razy więcej punktów Świątek w drugim secie Raszynianka w drugim secie rozpoczęła inny mecz. W dwóch pierwszych gemach straciła jeden punkt, w trzecim obroniła się dwukrotnie przed przełamaniem. Czeszka straciła swój główny atut - silny i precyzyjny serwis. Przegrała kolejnego gema serwisowego. Było jak w pierwszym secie - 4:0. Ale dla Świątek. Pliskova odpowiedziała przełamaniem serwisu najlepszej tenisistki na świecie. I to wszystko co w tym secie była w stanie zrobić. Przegrała kolejne dwa gemy. Siódmego Świątek zwyciężyła do 0. Statystyki tego seta mówiły wiele o przewadze Polki i słabości Pliskovej. Świątek zdobyła 27 punktów przy 12 rywalki, popełniła zaledwie sześć niewymuszonych błędów przy aż 18 przeciwniczki z Czech. Set trwał pół godziny. Wielka klasa Świątek w trzecim secie Wszystko wydawało się wracać do normy. Polka była na fali wznoszącej. Musiała się jednak mocno natrudzić, by przebrnąć przez ten ćwierćfinał. Już w trzecim gemie przełamała Pliskovą (na 2:1), ale w kolejnym broniła break pointów. W tym gemie zawodniczki rozegrały 14 punktów. Świetnie oglądało się ósmy gem. Świątek pokazała w wielu wymianach wielką klasę. Doskonale się broniła, świetnie kontratakowała. Wyszła na prowadzenie 4:2. Nie przegrała już gema. Ostatni punkt zdobyła wygrywającym serwisem i głośnym "Jazda" po odegraniu Pliskovej w siatkę. Seta wygrała 6:2. O finał Polka zagra z Ons Jabeur. Tunezyjka wygrała ostatnio turniej w Charleston. Poza tym to będzie rewanż za finał ubiegłorocznego US Open, w którym Świątek wygrała 6:2, 7:2 (2). Zapowiada się arcyciekawy pojedynek. Olgierd Kwiatkowski Ćwierćfinał turnieju WTA 500 Porsche Tennis Grand Prix (pula nagród 780 637 euro) Iga Świątek (Polska, 1) - Karolina Pliskova (Czechy) 4:6, 6:1, 6:2.