Burza wokół Świątek, w mediach aż huczy po meczu z Krejcikovą. Tego się nie spodziewała
Spotkanie Igi Świątek z Barborą Krejcikovą w WTA Finals było szeroko komentowane na całym świecie. Jego przebieg był wyjątkowo sensacyjny, ale głośno zrobiło się także po słowach, jakie padły z ust raszynianki. Krótka deklaracja ze strony wiceliderki rankingu WTA wywołał w mediach burzę, a głos w tej sprawie zabrał także uznany muzyk, Zbigniew Hołdys. W pewnym momencie hamulce puściły kompletnie.
Długo na powrót na kort kazała polskim kibicom czekać Iga Świątek. Od czasu nieudanego US Open raszynianka w pewnym momencie niemal "zapadła się pod ziemię", a w mediach ukazywały się jedynie kolejne komunikaty dotyczące rezygnacji ze startów w turniejach. Plotki i teorie wyrastały jak grzyby po deszczu. A punktem kulminacyjnym było rozstanie 23-latki z trenerem Tomaszem Wiktorowskim.
- To były powody osobiste. I mają pozostać osobiste, więc nie będę o tym rozmawiać. Ten czas poświeciłam też na usystematyzowanie tego jak ma wyglądać mój zespół i na znalezienie nowego trenera. Skoncentrowałam się na tym - skomentowała lakoniczne Świątek wycofanie z udziału w turniejach w Azji.
Świątek wygrała w Rijadzie z Krejcikovą. Potem padła głośna deklaracja
Obawiano się, że Polki może zabraknąć także w WTA Finals. Na szczęście w Rijadzie się stawiła, a na starcie, choć nie bez problemów, pokonała w trzech setach Barborę Krejcikovą. Mistrzyni Wimbledonu prowadziła już 6:4, 3:0 w drugim secie. Ale Świątek była w stanie odwrócić losy rywalizacji i sięgnąć po triumf, który na pewno dodał jej pewności siebie. Sporym echem w mediach odbiła się jednak deklaracja po zakończonym meczu.
- Miałam dużo myśli w głowie, związanych z tym, co ostatnio działo się w Polsce. I wiedziałam, że to nie jest to, co powinnam mieć na korcie. Najważniejsze jest dla mnie to, że mimo długiej przerwy udało mi się w trakcie meczu skoncentrować na odpowiednich rzeczach i nie myśleć o rzeczach, które mnie zabolały ostatnio. I po prostu dalej walczyć pamiętając, że po prostu gram dla siebie - stwierdziła enigmatycznie, nie precyzując, o jakie wydarzenia jej chodzi.
Burza wokół Świątek, Zbigniew Hołdys nie wytrzymał. "O czym my mówimy?"
Wypowiedź 23-latki była szeroko komentowana w mediach, a swoje "trzy grosze" do dyskusji postanowił wtrącić także wybitny muzyk, Zbigniew Hołdys. Sytuacja raszynianki całkowicie wyprowadziła go z równowagi.
To wejście w bebechy, w brzuch, w mózg, we wszystko Igi Świątek. Bez pardonu. Do tego doszło, że jeden z komentatorów, których szanowałem, powiedział, że Iga zamknęła się w bańce informacyjnej i nie wpuszcza nikogo i strasznie ciężko wyciągnąć coś na wierzch, a my nie wiemy i się denerwujemy, a powinien być dostęp, by wiedzieć, co tam się dzieje
~ stwierdził Hołdys
- Ja se myślę, o czym my mówimy? Mówimy o dziewczynie, która jest jedną z najlepszych zawodniczek świata. Nie czekamy na jej sukces. Chodzi nam o to, by się krew lała. Leciały informacje, że Sabalenka zmiotła Świątek, a dziewczyna była przez dwa miesiące wyłączona z życia publicznego. Trenowała, może miała kilka zadań do wykonania. W momencie, jak Iga miała powody do niepokoju ze swoich wyników, media osaczały ją, jak wilki, hieny czy lwice ze wszystkich stron. Każdy, kto choć raz dostał wpie**** przez internetowy hej i przeżył nagonkę w internecie, co mi się zdarzyło dwu lub trzykrotnie, ma powody do złego samopoczucia, frustracji - dodał wyraźnie rozemocjonowany.
Nie ulega wątpliwości, że w ostatnim czasie w mediach pojawiało się wiele plotek dotyczących relacji Świątek z Darią Abramowicz, a także teorii w temacie rozstania z Tomaszem Wiktorowskim. Najwyraźniej wywarło to spory wpływ na psychikę wiceliderki rankingu WTA.