Przed rokiem kończący sezon turniej WTA Finals, w którym o tytuł rywalizują najlepsze tenisistki świata, ugościli Meksykanie. Bezdyskusyjnie najlepszą zawodniczką tamtej imprezy była Iga Świątek. Polka w koncertowy sposób ograła swoje najgroźniejsze rywalki, a tym samym powróciła na szczyt rankingu WTA, detronizując Arynę Sabalenkę. Jak dotąd reprezentanta Polski wciąż nie oddała nikomu miejsca na fotelu liderki światowego zestawienia, a dzisiaj rozpoczęła swój jubileuszowy, setny tydzień w roli pierwszej rakiety świata. Na początku kwietnia stało się jasne, że w obecnym sezonie - a także przez dwa kolejne lata - w kwestii organizacji finału sezonu czeka nas wielka zmiana. Organizacja WTA poinformowała wówczas oficjalnie, że w tym roku impreza WTA Finals odbędzie się w Rijadzie. Decyzja o powierzeniu organizacji turnieju właśnie Arabii Saudyjskiej wywołała niezwykle burzliwe dyskusje. Wśród przedstawicieli tenisowego środowiska najgłośniej wyrażających swoje niezadowolenie znalazły się dwie legendarne zawodniczki - Chris Evert i Martina Navratilova, które wspólnie opublikowały na łamach "Washington Post" artykuł zatytułowany "Nie pomagałyśmy w budowaniu kobiecego tenisa po to, by mógł być wykorzystywany przez Arabię Saudyjską". WTA Finals w Arabii Saudyjskiej. Burza po ogłoszeniu decyzji. Iga Świątek zabrała głos O decyzję WTA pytano później poszczególne tenisistki. Niektóre z nich wypowiadały się w pełnym aprobaty tonie, inne w sposób znacznie bardziej wyważony, choć pozbawiony krytyki. Głos w tej sprawie zabrała między innymi lidera rankingu WTA Iga Świątek, którą zaliczyć można do drugiej grupy. Teraz swój ponowny komentarz na temat organizacji WTA Finals przez Arabię Saudyjską wygłosiła Martrina Navratilova, odnosząc się do wypowiedzi części tenisistek. - Przenosimy się do Arabii Saudyjskiej, co jest tak dużą zmianą, jaką tylko można zrobić. Może poza przeniesieniem turnieju do Korei Północnej - stwierdziła legendarna tenisistka cytowana przez portal tennisuptodate.com. Po czym dodała: - Słyszałem, jak zawodnicy mówili, że "nie chcą mieszać się w politykę". Ale sam wyjazd do Arabii Saudyjskiej jest tak polityczny, jak tylko się da. Witamy w świecie sporctu. Sport ma charakter polityczny i był w czołówce zmian społecznych. W Arabii nic nie dzieje dzieje bez błogosławieństwa Mohammeda bin Salmana. To on decyduje, co się dzieje, a co nie. Jesteśmy trochę egoistyczni, myśląc, że możemy coś zmienić, ale kto wie? Tenisiści muszą to uszanować, to oni rywalizują.