Aryna Sabalenka - obrończyni tytułu - rozegrała w piątek swój pierwszy mecz w tej edycji turnieju WTA 1000 w Madrycie. Białoruska tenisistka ograła w spotkaniu drugiej rundy 6:4, 3:6, 6:3 reprezentantkę Polski - Magdę Linette, która postawiła się wiceliderce światowego rankingu. Po wygranej zwyciężczyni pochwaliła postawę naszej zawodniczki. Dużo większym echem odbiła się jednak jedna z ostatnich wypowiedzi Aryny Sabalenki z Madrytu, w których ta przyznała otwarcie, że w wolnym czasie woli oglądać spotkania mężczyzn niż potyczki swoich rywalek z kortu. - Nie jestem osobą, która ogląda zbyt dużo tenisa. Wolę oglądać tenis mężczyzn niż kobiet. Czuję, że jest w nim więcej logiki i oglądanie jest ciekawsze - stwierdziła obecne wiceliderka rankingu WTA. WTA w Madrycie. Huczy po słowach Sabalenki i Świątek. Jest odpowiedź Białorusinki Te słowa Aryny Sabalenki wywołały burzę. O ile bowiem część fanów ze zrozumieniem przyjęła jej wypowiedź, zgadzając się z jej poglądem, inni nie kryli oburzenia. Przy okazji "oberwało się" także Idze Świątek, która przyznała w Madrycie, że nigdy nie miała zawodniczki w tourze WTA, którą stale obserwowała. - "Świątek i Sabalenka bardzo mnie rozczarowały swoimi ostatnimi komentarzami", "To dwie najwyżej sklasyfikowane tenisistki, które uderzają w swój sport. Rozczarowujące" - można przeczytać we wpisach części kibiców. Teraz Aryna Sabalenka odniosła się do całej sprawy, tłumacząc dokładnie, co miała na myśli. I dodała: - To nie tak, że tego nie lubię albo chce zaatakować to, co sama robię. Próbowałam tylko powiedzieć, że ponieważ sama tam gram i jest to dla mnie za dużo, po prostu stara