Plan spektakularnego podboju Melbourne ponownie się nie powiódł. Iga Świątek pożegnała się z tegorocznym Australian Open już w III rundzie. Australijski klimat wyraźnie jej nie służy, po raz kolejny nie sprostała roli głównej faworytki. Polka niespodziewanie uległa 19-letniej Czeszce Lindzie Noskovej. Zaczęło się zgodnie z planem od wygranego seta, ale dwa kolejne padły już łupem tenisistki notowanej obecnie w rankingu WTA na 50. pozycji. Raszynianka przegrała spotkanie 6:3, 3:6, 4:6. Aryna Sabalenka już się odgraża, zemsta będzie słodka. "Jestem bardzo podekscytowana" Iga Świątek oceniona bez cienia kurtuazji. "Najnudniejsza liderka rankingu" Cztery dni dłużej w turnieju bawił Hubert Hurkacz. On z kolei zanotował swój najlepszy jak do tej pory start w Australian Open, docierając do ćwierćfinału. Tam musiał uznać wyższość Daniiła Miedwiediewa, przegrywając 6:7 (4-7), 6:2, 3:6, 7:5, 4:6. O obu naszych eksportowych personach ciekawie wypowiedział się Karol Stopa, w tenisowym światku uchodzący od lat za komentatorską ikonę. - Hubert potrafi dość dobrze grać wolejem, niektóre jego zagrania spod siatki są rewelacyjne. Idze tego zdecydowanie brakuje, nie umiała woleja i nie umie. Wiem, że się uczy, ten element w jej grze się pojawia. Pod tym względem rok temu była bardzo nudną tenisistką. Na zachodzie pojawiły się głosy, że od czasu Marii Szarapowej jest najnudniejszą liderką rankingu - oznajmił dziennikarz w podcaście Eurosportu. Noskova odprawiła Świątek, a teraz jeszcze to. W tle... Agnieszka Radwańska Trzeba przyznać - tyleż szczera, co bezpardonowa opinia. Kilka cierpkich słów popłynęło też pod adresem Hurkacza. Odnosiły się one jednak nie do jego warsztatu, lecz do sfery pozasportowej. - Hubert powinien uczyć się od Igi zadziorności - uważa Stopa. - Nie chodzi nawet o mentalność, bo ma ją nienajgorszą. Brakuje mu pazura, instynktu zabójcy, a Iga to ma. Hubert jest grzecznym, ale niestety trochę rozlazłym młodzieńcem, który przeprasza, że żyje. To nie jest dobre podejście do uprawiania współczesnego sportu. - Tak długo, jak nie uruchomi w sobie tego "zbója", który wynika z dwumetrowego wzrostu, zasięgu ramion i długich nóg, to nie będzie ważnych pojedynków wygrywał - prognozuje rutynowany sprawozdawca.