Niespodziewana porażka Aryny Sabalenki we wczesnym etapie zawodów w Rzymie sprawia, że pozycja Igi Świątek w rankingu WTA może być niezagrożona dłużej, niż jeszcze niedawno się wydawało. Jeśli Polka znów wygra w trwającym właśnie w stolicy Włoch turnieju, ponownie powiększy przewagę nad Białorusinką do ponad dwóch tysięcy punktów (obecnie obie panie dzielą 1774 pkt). Jak na razie Świątek jest na dobrej drodze do ostatecznego triumfu. W imponującym stylu pokonała Anastazję Pawluczenkową 6:0, 6:0 i pewnie zameldowała się w trzeciej rundzie konkursu. Tam zmierzy się z Łesią Curenko, która wcześniej zwyciężyła nad Bernardą Perą. Są jednak również gorsze wieści. Z wypowiedzi legendarnego tenisisty, Jimmy'ego Connorsa wynika, że Polka znalazła się w niełatwym położeniu. Zawstydzające pustki na trybunach w trakcie meczu Igi Świątek. Takie obrazki chluby nie przynoszą Iga Świątek na celowniku rywalek. Trudna sytuacja. "Ma tarczę na plecach" Swego czasu Jimmy Connors spędził wiele tygodni na czele rankingu ATP. Wie, z czym to się wiąże - to nie tylko wielki przywilej, ale również ogromna presja. Dochodzi do sytuacji, w której przeciwnicy za punkt honoru i cel stawiają sobie pokonanie lidera. Właśnie tego doświadczać ma teraz Świątek. "Świątek ma teraz reputację, po którą w tenisie się pracuje. Zawodniczki, które są w stanie z nią wygrać, podnoszą swój poziom tenisa. Iga sprawia, że wszystkie rywalki, z którymi gra, podnoszą własny poziom gry. Największym komplementem dla niej jest fakt, że inne marzą o zwycięstwie nad nią. Ona ma tarczę na plecach z namalowaną dziesiątką. Inne tenisistki wolą wyrzucić ją z turnieju niż wygrać cały turniej" - opowiada legendarny tenisista w podcaście Advantage Connors. Przeciwniczki doskonale zdają sobie sprawę, że aby wygrać z Igą, muszą wspiąć się na wyżyny możliwości i umiejętności. Sama Świątek podkreśla jedno - na rywalki się nie ogląda, a skupia się wyłącznie na swojej pracy. "Skupiam się na sobie, staram się pracować jeszcze ciężej, grać coraz lepiej, rozwijać się. Jestem skupiona na następnym meczu, a nie na rezultatach innych zawodniczek" - wytłumaczyła po wygranej nad Pawluczenkową. Zdaje też sobie sprawę z tego, jak nieprzewidywalny bywa sport. W jej świadomości sporo jest na pewno współpracy ze sztabem ludzi, w tym z psycholog Darią Abramowicz. "Nie chcę poczuć się zbyt pewna siebie, muszę być przygotowana na każde okoliczności" - podsumowała. Rosjanka rozbita w pył. Świątek czekała na taki triumf od miesięcy