Notowanie rankingu WTA z 12 sierpnia prezentowało się następująco: pierwsza Iga Świątek miała 10655 pkt, druga Coco Gauff - 7633 "oczek", a trzecia Aryna Sabalenka - 7366. W zestawieniu Race, biorącym pod uwagę wyłącznie tegoroczne rezultaty, Polka posiadała 7465 pkt. Na drugim miejscu znajdowała się Jelena Rybakina, mająca 4901 "oczek". Podium zamykała Białorusinka z dorobkiem 4876 pkt. Na przestrzeni czterech tygodni sytuacja uległa zmianie. Na czele rankingu WTA wciąż pozostała Iga Świątek. Nasza tenisistka będzie miała od najbliższego poniedziałku 10885 pkt. Mocno zbliżyła się do niej Aryna Sabalenka, która dzięki wygranym w Cincinnati i Nowym Jorku osiągnęła pułap 8716 "oczek". Na trzecią lokatę awansowała Jessica Pegula (6220 pkt). Spory spadek zanotowała za to Coco Gauff, która znajdzie się dopiero na szóstej pozycji (4983 pkt). Przed nią uplasują się jeszcze Jelena Rybakina (5871 pkt) i Jasmine Paolini (5398 pkt). Iga Świątek traci ogromną przewagę w rankingu WTA Race. Aryna Sabalenka coraz bliżej Mniej przyjemnie z perspektywy Igi Świątek zrobiło się w zestawieniu Race. Z 2589 "oczek" przewagi nad Aryną Sabalenką zostało już tylko 409 (8285 do 7876 pkt). W ciągu czterech tygodni Białorusinka odrobiła do Polki aż 2180 pkt. Gdyby 26-latka przegrała finał z Pegulą, wówczas miałaby 1109 "oczek" straty do naszej reprezentantki. Dzięki wywalczeniu trzeciego wielkoszlemowego skalpu w singlu zgarnęła kolejne 700 pkt do swojej kolekcji. To oznacza, że szykuje się bardzo ciekawa rywalizacja o miano liderki kobiecego rankingu na koniec sezonu. Można sobie zadać pytanie - dlaczego, skoro w głównym rankingu Iga będzie miała od poniedziałku 2169 "oczek" przewagi nad Aryną? Otóż właśnie zestawienie WTA Race najlepiej oddaje możliwy układ pozycji na koniec roku. Zaczyna się okres, gdzie zdecydowanie więcej punktów do obrony będzie miała Świątek. W zeszłym roku po US Open raszynianka zdobyła 100 pkt za ćwierćfinał WTA 500 w Tokio, 1000 za tytuł podczas WTA 1000 w Pekinie i aż 1500 za wygraną w WTA Finals. Łącznie aż 2600 "oczek". Z kolei Sabalenka zdobyła "tylko" 840 pkt - 215 za ćwierćfinał WTA 1000 w Pekinie i 625 za WTA Finals. Przez długi czas wydawało się, że to Iga jest faworytką do tego, by trzeci raz z rzędu zakończyć rok na pozycji numer 1. Ostatnie cztery tygodnie sprawiły jednak, że Aryna włączyła się do walki o powrót na szczyt kobiecego zestawienia. Podczas amerykańskiego swingu Białorusinka znajdowała się w zdecydowanie lepszej formie od Polki. Zobaczymy, co przyniosą ich starty w Azji. Nasza tenisistka jest zgłoszona do turnieju WTA 500 w Seulu, który odbędzie się w dniach 16-22 września.