Jelena Ostapenko, po wielu miesiącach przeciętnej gry, w końcu zdaje się wracać do ścisłej światowej czołówki. Łotyszka robi istną furorę podczas obecnie trwających zmagań w stolicy Kataru. 27-latka dzień po dniu odprawiła z kwitkiem Jasmine Paolini oraz Ons Jabeur. 14 lutego przyszedł z kolei czas na Igę Świątek. Polka nie znalazła po raz pierwszy w karierze sposobu na starszą przeciwniczkę i przegrała 3:6, 1:6. W pewnym momencie puściły jej nerwy, media społecznościowe szybko obiegły obrazki z raszynianką wyżywającą się na swojej rakiecie. "Zmora" podopiecznej Wima Fissetta skupiała się natomiast na skutecznej grze, dzięki czemu już może przygotowywać się do batalii zamykającej turniej. "Wydaje mi się, że ta najlepsza wersja mnie dopiero nadejdzie niebawem. Jest w drodze. Czuję, że mogę grać lepiej. Dziś byłam bliska perfekcji, ale wiem, że mogę grać lepiej. Dziś zrobiłam to, co musiałam zrobić" - zapowiedziała dodatkowo w rozmowie z Joanną Sakowicz-Kostecką z Canal+ Sport. Iga Świątek tak źle nie grała od 2023 roku. Jelena Ostapenko znów była zbyt mocna Iga Świątek, ze względu na półfinałową porażkę, musi odłożyć na przyszły rok plany związane z czwartym triumfem w Katarze. Liczba cztery nie padła tu przypadkowo. Tyle właśnie gemów ugrała Polka w piątkowym starciu, które nie obfitowało w wielkie emocje. Tego typu sceny to absolutna rzadkość w przypadku 23-latki. Okazuje się, że ostatni raz raszynianka tak bardzo dała się zdominować przeciwniczce w 2023 roku. Wówczas w Indian Wells 6:2, 6:2 pokonała ją Jelena Rybakina. Wiceliderka rankingu WTA długo nie odpocznie od rywalizacji na najwyższym poziomie. 16 lutego rozpocznie się turniej w Dubaju. A w Dosze o okazałe trofeum Jelena Ostapenko powalczy z Amandą Anisimową. Amerykanka w swoim półfinale pokonała bez straty seta Jekaterinę Aleksandrową, czyli niedawną pogromczynię Aryny Sabalenki.