Iga Świątek kilka dni po udanym występie w Billie Jean King Cup, gdzie poprowadziła reprezentację Polski do wygranej ze Szwajcarią i awansu do finałów imprezy, zainaugurowała sezon na swojej ulubionej nawierzchni, czyli mączce. Liderka rankingu WTA przystąpiła do turnieju WTA 500 w Stuttgarcie, gdzie wygrała dwie poprzednie edycje. Również teraz niespełna 23-letnia zawodniczka jest faworytką do końcowego triumfu. Świątek z racji rozstawienia zmagania zaczęła od drugiej rundy, a w niej trafiła na Elise Mertens. Belgijka wprawdzie momentami nawiązywała wyrównaną walkę z Polką i nawet była w stanie ją dwukrotnie przełamać, ale ostatecznie i tak musiała uznać wyższość rywalki, która wygrała 6:3, 6:4 i awansowała do ćwierćfinału, w którym zmierzy się z Emmą Raducanu. Podczas pomeczowego wywiadu na korcie tenisistce z Raszyna przypomniano, że ta pozostaje niepokonana na kortach w Stuttgarcie. Polka w odpowiedzi przyznała, że przed meczem z Mertens nie myślała o tej imponującej statystyce. "To, co wydarzyło się w przeszłości, kompletnie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Chciałam grać z taką intensywnością, jak tylko to możliwe, poczuć kort, na którym nie było mnie od roku. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się znaleźć te bardzo dobrą stronę mnie i wygrać w dwóch setach to trudne spotkanie" - opowiadała. Iga Świątek zeszła z kortu i od razu taki komunikat. Zero litości Iga Świątek błysnęła w Stuttgarcie. Rywalka stała bezradna Polka podczas spotkania błysnęła kilkoma efektownymi zagraniami, a jedno z nich docenili organizatorzy turnieju. W serwisie X (dawny Twitter) opublikowali powtórkę zagrania z ostatniego gema pierwszego seta. Raszynianka krótką wymianę zakończyła precyzyjnym uderzeniem wzdłuż linii, wobec którego Mertens była bezradna - Belgijka tylko wykonała ruch w stronę piłki, odpuszczając próbę odbicia zagrania. "Wow, Iga! Ależ slice! Perfekcyjny" - doceniła w komentarzu jedna z fanek tenisa. Przykre obrazki ze Stuttgartu, kompromitacja organizatorów turnieju WTA. "To absurd"