Świątek już w grudniu ubiegłego roku ogłosiła, że na 2022 roku w planach ma dwa starty w kraju. Pierwszy z nich to występ w reprezentacji Polski w meczu z Rumunią w play off Billie Jean King Cup. Stawka tego meczu jest wysoka. Biało-czerwone walczą o zakwalifikowanie się do turnieju głównego. Drugi planowany start ma nastąpić latem - w dniach 25 - 31 lipca. Zwyciężczyni trzech tegorocznych turniejów WTA rangi 1000 zagra w jedynym turnieju WTA organizowanym w Polsce - w Gdyni. Turniej zalicza się do kategorii WTA 250. Właścicielami licencji są ojciec Igi, Tomasz oraz jej menedżerka Paulina Wójtowicz, co wiele wyjaśnia. Presja, stres, kontuzje 20-letnia tenisistka z Raszyna do tej pory niezbyt często brała udział w turniejach w Polsce. Pierwszy powód jest prozaiczny - takich turniejów nie ma, a WTA 250 w Gdyni pojawił się w kalendarzu dopiero w ubiegłym roku. Po drugie, Świątek szybko była za dobra, by startować w polskich turniejach niższej rangi. Punkty do rankingu szybciej mogła zdobyć zagranicą. Ale jest też jeszcze jeden powód. Najlepsza obecnie polska tenisistka do tej pory - aż trudno w to uwierzyć - nie radziła sobie w polskich turniejach. Na cztery mecze w zawodowej karierze rozegrane w kraju poniosła cztery porażki. Zbyt wielka presja ze strony organizatorów, kibiców? Pech? Kontuzje? Wszystkie te czynniki odegrały swoją rolę, a być może najważniejszy był stres. Wielki płacz Igi na kortach Legii Po raz pierwszy Świątek zagrała turniej zawodowy w kraju w Zawadzie niedaleko Opola w listopadzie 2016 roku. To impreza z wieloletnią tradycją, bardzo ceniona przez młode polskie zawodniczki, bo daje możliwość zdobycia punktów do rankingu. Zaledwie 15-letnia Iga dwa tygodnie wcześniej zadebiutowała w turniejach rangi ITF i od razu zaczęła od zwycięstwa w Sztokholmie, w kolejnym doszła do ćwierćfinału. W Zawadzie, w swym trzecim kolejnym ITF-ie, Świątek przegrała w pierwszej rundzie. Jej pogromczynią była Szwajcarka Conny Perrin. Pół roku później młoda tenisistka wówczas Legii Warszawa przystąpiła do turnieju ITF (pula nagród 25 tys. euro) organizowanego na kortach Legii. Była już stawiana w roli faworytki, organizatorzy - jej agencja menedżerska WSG, z którą później się rozstała - kreowali ją na gwiazdę. Świątek przegrała po dramatycznym spotkaniu z Włoszką Martiną Trevisan 2:6, 6:2, 2:6 w pierwszej rundzie. Omal nie dokończyła spotkania, walczyła z bólem, płakała. Później okazała się, że doznała kontuzji stawu skokowego. Z powodu urazu pauzowała przez ponad pół roku. Jedyna porażka z polską zawodniczką w zawodowej karierze W sierpniu 2018 roku Świątek znów zagrała w Warszawie - na kortach Warszawianki w ITF-ie o puli nagród 25 tys. euro. Miesiąc wcześniej triumfowała w juniorskim Wimbledonie. Było o niej głośno. W pierwszej rundzie trafiła na doświadczoną Polkę Joannę Zawadzką. Przegrała pierwszego seta 6:7, w drugim zeszła z kortu przy stanie 1:3. Znów kontuzja. To jedyna porażka Świątek z polską zawodniczką w zawodowej karierze. Po raz czwarty i - jak dotąd ostatni - obecna liderka WTA grała w Polsce w barwach reprezentacji Polski. W lutym 2019 roku w Zielonej Górze kadra Biało-czerwonych grała z Ukrainą. 17-letnia Świątek zmierzyła się z o rok starszą Dajaną Jastremską, przegrywając 6:7, 4:6. Polska wygrała jednak 2:1 i zapewniła sobie utrzymanie w Grupie I Strefy Euro-Afrykańskiej. Z Rumunią Iga Świątek zagra swój piąty mecz w kraju w zawodowej karierze. Cztery dotychczasowe pojedynki przegrała. Ma okazje pozbyć się "swojej klątwy". Do pięciu razy sztuka? Olgierd Kwiatkowski