Olgierd Kwiatkowski, Interia.pl: Czy obecność w drużynie liderki rankingu WTA to oprócz radości również stres dla kapitana reprezentacji Polski? Dawid Celt, kapitan kobiecej reprezentacji Polski w tenisie: To duża przyjemność móc współpracować z Igą, która dziś jest teraz numerem 1 na świecie. Ale nic się nie zmieniło. Z Igą zawsze było miło pracować. Od początku, odkąd pojawiła się w kadrze, było też wiadomo, że to dziewczyna o ogromnym potencjale, była niezwykle utalentowana. Treningi z nią były bardzo owocne i dużo dawały drużynie. Dziś obecność Igi w drużynie narodowej to wartość dodana. Nie chcę, żeby wszystko sprowadzało się do Igi, bo poza Igą w drużynie są cztery inne zawodniczki i one muszą coś wnieść, byśmy spotkanie z Rumunią wygrali. Powtarzam, nie chcę, żebyśmy myśleli, że to sama Iga wygra ten mecz. Każda reprezentantka musi być zaangażowana i musi coś do naszego sukcesu dołożyć. Drużyna Rumunii przeżywa kłopoty. Brakuje w tej drużynie kilku najlepszych zawodniczek. Co to dla pana oznacza? - Do każdego przeciwnika podchodzimy w pełni skoncentrowani, z szacunkiem, ale też zawsze znamy swoją wartość. Powtarzam to dziewczynom, żeby nikogo nie lekceważyć, jednak zawsze trzeba mieć przekonanie do swoich umiejętności, bo dziewczyny się rozwijają i grają coraz lepiej. Ostatnie wyniki są tego potwierdzeniem. Wiem, że Rumunia ma swoje problemy, ale jesteśmy skoncentrowani na sobie i chcemy jak najlepiej się do tego meczu przygotować. Podchodzę do kłopotów Rumunii na chłodno. To jest ich problem. Muszą sobie z tym poradzić, Kontuzje są częścią każdego sportu. Kompletnie tym się nie zajmuję. Staram się jak najlepiej przygotować drużynę do tego meczu. Uczulam też dziewczyny, żeby nie zagłębiały się w to, kto będzie ich rywalkami. Mają skoncentrować się na sobie. Trzeba zrealizować cel, który sobie postawiliśmy - wygrać z Rumunią. Jak pan ocenia nawierzchnię na której rozegrany zostanie mecz i - zupełnie nową - halę? - Kort jest inny niż wszystkie. Dziewczyny potrzebują trochę czasu, żeby się do tej nawierzchni przyzwyczaić. Na co dzień nie mają do czynienia z taką nawierzchnią. On jest określany jako hardcore, czyli nawierzchnia twarda. Do końca taki jednak nie jest. Ma swoją specyfikę. Potrzeba kilka dni, żeby dobrze, komfortowo się poczuć na tym korcie. Hala jest piękna. To nowy obiekt, mam nadzieję, że wypełni się po brzegi. Brakuje tylko siłowni. Ale jest szatnia z gabinetami odnowy biologicznej, jacuzzi. Praktycznie wszystko czego potrzebujemy, jest na miejscu. Nie chcę pytać, co potem, bo teraz przed Polską mecz z Rumunią, ale jakby określiłby pan cel na ten sezon tej reprezentacji? - Drużyna jest mocna, ale pod jednym warunkiem, że jest w komplecie. Jeżeli uda się nam rozstrzygnąć na swoją korzyść spotkanie z Rumunią, to pod koniec roku zagramy w turnieju finałowym. I wtedy nasuwa się pytanie - czy zagramy w pełnym składzie? Jeżeli tak, to możemy liczyć na dobre wyniki i sukcesy. Ale tego jeszcze nie wiemy. Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Muszę jak najlepiej przygotować drużynę do piątkowo-sobotniego meczu. Najpierw treningi, przygotowania, a potem realizacja zadania. Mam nadzieję, że w sobotę będziemy cieszyć się z sukcesu i myśleć o finałach Billie Jean King Cup. Rozmawiał Olgierd Kwiatkowski