Białorusinka podpadła Świątek. Natychmiastowa reakcja, aż powiało chłodem. "Prosto w twarz"
Iga Świątek bardzo solidnie rozpoczęła sezon na kortach trawiastych. We wtorkowe popołudnie pokonała Wiktorię Azarenkę 6:4, 6:4 w drugiej rundzie WTA w Bad Homburg. Pod koniec spotkania pomiędzy obiema tenisistkami doszło do niewielkiego spięcia, którego inicjatorką zdecydowanie była Białorusinka. Nasza tenisistka odpowiedziała jej w najlepszy możliwy sposób, dodając do tego swój charakterystyczny okrzyk. Cała sytuacja zwróciła uwagę komentatorów.

Po 19 dniach od porażki z Aryną Sabalenką na Roland Garros Iga Świątek powróciła do gry. Tym razem na kortach trawiastych, które nie należą do jej ulubionych. We wtorek 24-latka zmierzyła się z Wiktorią Azarenką, która była już po trzech spotkaniach na turnieju WTA w Bad Homburg. Jak się okazało, czwarte było jej ostatnim.
Po nieco chaotycznym początku Polka przejęła inicjatywę. W pierwszym secie od stanu 1:4 zwyciężyła pięć kolejnych gemów, a ostatecznie triumfowała 6:4, 6:4. - Czułam, że przez pierwsze gemy grałam dobrze i miałam szansę na wczesne przełamanie, ale tego nie zrobiłam. Później być może było mniej intensywnie, ale starałam się robić to, co wiem że potrafię robić. Na końcu to był dobry mecz, zwłaszcza z tego powodu, że to był mój pierwszy mecz w tym roku na trawie - podkreślała w wywiadzie po zakończeniu pojedynku.
Świątek krzyknęła to wprost do Azarenki. Wszystko przez to, co zrobiła Białorusinka
Do nieco nieprzyjemnej sytuacji doszło pod koniec drugiego seta. Przy stanie 5:4 dla Igi Świątek w punktach Wiktoria Azarenka prowadziła 30:15, podanie było po stronie Polki. Ze względu na nasilający się wiatr ósma rakieta świata podrzuciła piłkę, jednak w ostatniej chwili zrezygnowała z jej uderzenia. Wolała poczekać, aż warunki pogodowe ulegną przynajmniej minimalnej poprawie, co dla wszystkich było całkowicie zrozumiałe. Na przestrzeni całego meczu Białorusinka również borykała się z podobnym problemem.
Tuż po tym, jak Świątek przerwała serwis, wściekła Azarenka podniosła rakietę i wymownie spojrzała w kierunku sędziny. Nasza tenisistka nadal nie garnęła się do podania, ponieważ wiatr hulał w najlepsze. W końcu białoruska tenisistka nie wytrzymała. Mocno zirytowana zaczęła dyskutować z panią arbiter, wymachując rękami. Ewidentnie nie podobało jej się to, że Polka nie chce przebić piłki na drugą stronę.
- Wiktoria Azarenka ma takie pretensje, jakby sama też nie próbowała kilka razy podrzucać piłki. Przedziwne zachowanie. Stara się wytrącić Igę z równowagi, z rytmu - zauważył Żelisław Żyżyński, który komentował to spotkanie dla "Canal+Sport".
Po kilku sekundach Iga Świątek zaserwowała. I to tak, że po jej mocarnym uderzeniu 35-latka była bezradna, zreturnowała w kierunku... dziewczynki podającej piłki. Ale to nie koniec. Polkę ewidentnie podrażniło zachowanie rywalki. Tuż po świetnym podaniu, po którym doprowadziła do remisu w gemie (30:30), popatrzyła nieco dłużej w kierunku Azarenki i głośno, ostentacyjnie krzyknęła słynne: Jazda! W ten sposób sprowokowana Świątek odpowiedziała na kaprysy o wiele starszej przeciwniczki.
Gdyby tylko państwo mogli to zobaczyć z naszej perspektywy. To krzyknięcie "Jazda" prosto w twarz...
Przy okazji kolejnego wygranego punktu 24-latka dodała nieco ciszej: Come on! Następnie przypieczętowała zwycięstwo 6:4, 6:4. Jej reakcja nie spodobała się Azarence, co Białorusinka podkreśliła, kiedy obie zawodniczki spotkały się przy siatce, aby podziękować sobie za stoczony pojedynek. Białorusinka bardzo oschle podała rękę Polce, po czym od razu odwróciła głowę w kierunku arbiter. Trzeba przyznać, że niezbyt często jesteśmy świadkami takich sytuacji z udziałem naszej tenisistki.


