Powtarzalność sukcesów w stolicy Francji czyni z Igi Świątek jedną z bezdyskusyjnych faworytek do złotego medalu podczas nadchodzących igrzysk olimpijskich w Paryżu. W gruncie rzeczy podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego miałaby niemałą szansę na jeszcze jeden skalp, w rozgrywce mikstów, ale problemy ze zdrowiem Huberta Hurkacza stawiają te starty pod znakiem zapytania. Iga Świątek przegraną? "Stracona szansa" Na kortach Rolanda Garrosa Polka triumfowała już czterokrotnie. To właśnie na paryskiej mączce czuje się jak ryba w wodzie, bo "brudna" nawierzchnia pozwala jej maksymalnie wykorzystywać atut najlepszych uderzeń, jakie posiada w swoim arsenale. Dla porównania, 23-latka wciąż szuka sposobu pod względem czysto technicznym, jak również szerszym - logistycznym - aby po "przesiadce" na korty trawiaste, zacząć odnosić spektakularne sukcesy także podczas najbardziej prestiżowego i najstarszego turnieju tenisowego na świecie w Londynie. Początek zwiastował, że raszynianka może poprawić swój najlepszy wynik, którym przed rokiem było dojście przy Church Road do ćwierćfinału. Pokazały to dwa pierwsze mecze turnieju, a także zawodniczka akcentowała, że notuje progres. Choć sama czuła, że może być jeszcze lepiej, gdyby pełnię dyspozycji z treningu potrafiła od A do Z przenieść na korty meczowe. Nie zdążyła, bo w trzeciej rundzie zderzyła się z Julią Putincewą, którą wcześniej pokonywała czterokrotnie. Tym razem to Kazaszka narodowości rosyjskiej zaczęła grać tak, że Polka stała się niemalże bezradna na korcie. Co więcej, a nie umknęło to nawet widzom, mentalnie Świątek wyglądała tak, jakby zaczęła godzić się z porażką, co tym bardziej napędzało waleczną i zawadiacką 29-latkę rodem z Moskwy. O analizę ostatnich wydarzeń pokusił się portal tennisuptodate.com. - Brak zwycięstwa na Wimbledonie nie jest dla Świątek końcem świata, ale biorąc pod uwagę sposób, w jaki ułożyło się losowanie oraz przegraną niektórych innych faworytek, wydaje się, że dla Polki była to stracona szansa. To niegroźna strata, którą prawdopodobnie naprawi podczas nadchodzących igrzysk olimpijskich, ale mimo wszystko jest to strata - podsumował dziennikarz.