Pod koniec lutego Iga Świątek, wraz ze sztabem szkoleniowym, wsiadła na pokład samolotu i wyruszyła do Kalifornii, by bez pośpiechu móc przygotować się do BNP Paribas Open 2024 na kortach w Indian Wells (6-17 marca). Po dotarciu na miejsce pozwoliła sobie na chwilę odpoczynku, wszak jest po wymagających turniejach w Dosze i Dubaju, a potem zabrała się do pracy na korcie. W mediach społecznościowych dzieli się z fanami materiałami z treningów. Wielu wyświetleń doczekało się wideo rejestrujące jej opanowanie i piłkarskie umiejętności, które pokazuje nie pierwszy raz. W nocy z poniedziałku na wtorek odbyło się losowanie, które wyłoniło turniejowe pary. Polka rozpocznie zmagania od drugiej rundy. Zmierzy się w niej z Danielle Collins lub z Eriką Andriejewą. Potem może być tylko trudniej. W następnym etapie na Igę czekać może pojedynek z Lindą Noskovą, która w tym roku wyeliminowała ją z Australian Open. Inne potencjalne rywalki to m.in. Jelena Ostapenko oraz Jelena Rybakina. Inaczej, według niektórych wręcz dużo łatwiej, układają się losy Aryny Sabalenki w Indian Wells. Kibice nie oszczędzają Białorusinki i komentują, że ta do rywalizacji znów przystąpi z handicapem w postaci potencjalnie mniej wymagających przeciwniczek. Nieudany występ Igi Świątek i Huberta Hurkacza. Pogromcy Polaków pokonani w finale Kibice nie mają litości dla Sabalenki po losowaniu w Indian Wells. "Jak zwykle" "Sabalenka jak zwykle losuje rywalki jak z turnieju poziomu 250", Wow, naprawdę musicie nienawidzić Igi, skoro ma ona dosłownie najgorsze losowanie z pierwszej czwórki rankingu WTA" - komentują losowanie internauci, cytowani przez branżowy portal Tennisuptodate.com. Szpile wbijane się nie tylko w Białorusinkę, ale i w Coco Gauff, która również miała trafić lepiej. "Po prostu wręczcie trofeum Gauff. Najgorsza możliwa droga dla Świątek. Najpierw Collins, potem Noskova, a dalej Ostapenko, Rybakina i Sabalenka. Musi je pokonać, aby zdobyć tytuł" - czytamy. Kibice przypominają sytuację z początku bieżącego roku, z Australian Open. Wówczas Sabalenka także miała trafić na potencjalnie łatwiejsze rywalki niż Świątek. Mierzyła się m.in. z Ellą Seidel, Brendą Fruhvirtovą, Łesią Curenko i Amandą Anisimową, podczas gdy na drodze Polki stanęły wówczas Sofia Kenin, Danielle Collins i Linda Noskova. Początek turnieju wyglądał zatem bardzo podobnie jak teraz, przy okazji BNP Paribas Open 2024. Mimo wszystko sama Białorusinka raczej nie przejmuje się tego typu głosami. Już wtedy sygnalizowała, że nie skupia się na przeciwniczkach, a na sobie i swojej grze. "To niesamowite, że mogłam osiągnąć tyle celów w tenisie, a następne czekają. Pracuję na to bardzo ciężko. Jestem wdzięczna za wszystko, co mam i za wszystkie okazje, które mi się przytrafiają" - mówiła kilka tygodni temu, a do teraz zapewne jej podejście się nie zmieniło. Nocne zmiany w drabince w Indian Wells. Iga Świątek może trafić na Rosjankę