"Z pewnością nie był to łatwy mecz. Camila to bardzo dobra zawodniczka. Potrafi grać świetny tenis, więc musiałam nie pozwolić jej na to. Pamiętam nasz mecz sprzed dwóch lat. Wiedziałam jednak, że teraz będzie inaczej, bo od tego czasu zrobiłam duży progres. Celem było dominować, nie dać jej grać i być pewną siebie" - zaznaczyła 19-letnia Świątek na konferencji prasowej. Z 79. w rankingu WTA Giorgi poprzednio zmierzyła się w 2019 roku, również w drugiej rundzie Australian Open. Wówczas jako 177. rakieta świata i kwalifikantka ugrała tylko dwa gemy. W środę to ona była stroną przeważającą, choć w drugim secie rywalka na chwilę doszła do głosu. Przegrywając 0:2 29-letnia Włoszka zapisała na swoim koncie trzy kolejne gemy i niewiele brakowały, by następny także padł jej łupem. "Ten mecz to zupełnie inna historia niż dwa lata temu. To nie było tak jak z Simoną Halep podczas ostatniego French Open, kiedy rzeczywiście wróciły do mnie w trakcie spotkania wspomnienia z naszej poprzedniej konfrontacji w Paryżu. W przypadku meczu z Camilą to inny kort, inne warunki, wiele się zmieniło. Nie myślałam więc o tamtym pojedynku w ogóle. W drugim secie rywalka zaczęła grać bardzo regularnie, mocno i blisko linii końcowej. Czasem byłam spóźniona, zwłaszcza z forhendem. Ale wiedziałam, że jeśli wciąż będę trafiać w kort, to zmuszę ją do błędów. Jej styl jest bardzo ryzykowny. W takim wypadku, jeśli grasz płasko, to błędy czasem po prostu przychodzą, więc czekałam. Starałam się dominować, choć w przypadku pojedynków z nią nie jest to łatwe" - analizowała Polka. Przyznała, że po dwóch rozegranych dotychczas w tej edycji spotkaniach jest zadowolona ze swojej gry. Tym bardziej, że inaczej było po ubiegłotygodniowym występie w imprezie WTA w Melbourne. "Jestem bardzo zadowolona. Zwłaszcza po ubiegłym tygodniu, kiedy trochę się męczyłam na korcie. Teraz jestem bardziej pewna siebie. Myślę, że znalazłam swój rytm i odnalazłam swoją grę" - oceniła. Jedna z dziennikarek zapytała Świątek, czy czuje się obecnie podobnie jak po dwóch pierwszych rundach ubiegłorocznego French Open, w którym na koniec sięgnęła po tytuł. "To zupełnie inne doświadczenie. Myślę, że jestem teraz bardziej pewna siebie. Wszystko jest inne. Nie umiem dokładnie wyjaśnić, na czym to polega, ale to inny turniej. Nawet tego nie porównuję" - skwitowała. O awans do 1/8 finału zagra z Fioną Ferro, z którą nigdy wcześniej nie spotkała się na korcie. Zajmująca 46. miejsce na światowej liście Francuzka w drugiej rundzie pokonała rozstawioną z numerem 17. reprezentantkę Kazachstanu Jelenę Rybakinę 6:4, 6:4. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! "Nic o niej na razie nie wiem. Nie widziałam zbyt wielu jej meczów, więc po prostu będę słuchać wskazówek taktycznych mojego trenera. Zajmiemy się tym przed meczem. Na razie się na tym nie skupiam. Szczerze mówiąc, to nawet nie patrzyłam na drabinkę. Po meczu nawet nie wiedziałam, kto będzie moją kolejną rywalką" - przyznała Świątek. Na pytanie o szybkość kortów podczas tegorocznego Australian Open odparła, że Giorgi gra tak szybko, że trudno to ocenić. "Wydaje mi się, że na kortach stadionowych nawierzchnia jest wolniejsza niż na bocznych, ale tak zazwyczaj jest" - podsumowała. Po zakończeniu dwutygodniowej kwarantanny, która była obowiązkowa po przylocie na antypody, tenisiści mają teraz w Melbourne więcej swobody. Zawodniczka z Raszyna korzysta z niej w pełni od kilku dni. "Na pewno jest o wiele przyjemniej. Nie powiedziałabym, że łatwiej się teraz oderwać, bo na poprzednich turniejach też się dało, ale w inny sposób. Wtedy spędzałam więcej czasu przed monitorami i czytając, teraz możemy wyjść na spacer. Codziennie od kilku dni jestem w różnych miejscach - była już plaża, centrum miasta, park. Zwiedzamy sobie trochę Melbourne. Bardzo tego potrzebowałam. Poczułam to po ostatnim turnieju. Po kwarantannie było czekanie na pierwszy mecz. Mieliśmy takie poczucie, że nie będziemy nigdzie wychodzić, bym się nie eksploatowała. Byliśmy na tyle skoncentrowani na turniejach, że trochę o tym zapomnieliśmy. Ale teraz dałam taki sygnał mojemu teamowi, że potrzebuję też wyjść z naszego mieszkania i trochę oderwać się od tego wszystkiego. To na pewno pomogło mi złapać trochę dystansu do tego wszystkiego, co dzieje się na korcie. Czuję się teraz o wiele lepiej mentalnie" - przyznała nastolatka.