Podczas gdy światowy tour wciąż mknie do przodu, zgodnie z terminarzem, Iga Świątek ciągle jest w nim nieobecna. Polska tenisistka ostatni raz pojawiła się na korcie podczas US Open, odpuszczając ostatnio trzy prestiżowe imprezy - w Seulu, w Pekinie oraz trwający właśnie turniej w Wuhanie. Z tego powodu jej przewaga w rankingu WTA nad jego wiceliderką Aryną Sabalenką drastycznie zmalała. Jak będzie wyglądała sytuacja przed wieńczącym sezon turniejem WTA Finals, w którym Iga Świątek ma już wziąć udział? Dokładną analizę przeprowadziliśmy już TUTAJ. Wszystko zależy jeszcze jednak od tego, jak Aryna Sabalenka spisze się w Wuhanie. A po Białorusince należy spodziewać się... najlepszego. Nie dość, że 26-latka z Mińska w ostatnim czasie imponuje formą, to dodatkowo w Wuhanie czuje się jak ryba w wodzie. Przypomnijmy, że to właśnie ona wygrała dwie poprzednie edycje tej imprezy, która wróciła do kalendarza WTA po pięcioletniej przerwie. Tenis: WTA Wuhan. Aryna Sabalenka notuje niewiarygodną passę. A Iga Świątek jest zagrożona Swój występ w tegorocznych zawodach Aryna Sabalenka rozpoczęła od starcia z Kateriną Siniakovą w meczu drugiej rundy. To spotkanie nie było spacerkiem dla Białorusinki, lecz po godzinie i 35 minutach rywalizacji, zdołała odesłać Czeszkę z kwitkiem, wygrywając 6:4, 6:4. Jak dotąd wiceliderka rankingu WTA jest więc w Wuhanie nie do zatrzymania. Te kosmiczne statystyki tylko potwierdzają, że niezwykle trudno będzie zatrzymać w Wuhanie Arynę Sabalenkę. Co ciekawe, jeszcze przed startem imprezy sama zawodniczka zabrała głos w sprawie rankingowej rywalizacji z Igą Świątek o tytuł światowej jedynki.