Aryna Sabalenka jeszcze jakiś czas temu uchodziła za bardzo nerwową tenisistkę, co często przekładało się na serie błędów w kolejnych spotkaniach. Najbardziej ten aspekt mentalny przekładał się na podwójne błędy serwisowe, które dość często popełniała. Od jakiegoś czasu jednak Białorusinka wyraźnie poczyniła postęp w tym elemencie i panowanie nad emocjami stało się dla niej łatwiejsze. Z pewnością daleko Sabalence w tym aspekcie choćby do Igi Świątek, ale progres widoczny był gołym okiem. Trener Świątek wściekł się podczas meczu. Co za słowa! Kamery to zarejestrowały Przekładało się to oczywiście także na wyniki, które stały się coraz lepsze, a Sabalenka bardziej stabilna w swojej grze. To z kolei sprawiło, że Białorusinka była jeszcze trudniejszą rywalką dla poszczególnych przeciwniczek. Przekonała się o tym choćby Iga Świątek podczas turnieju WTA 1000 w Madrycie. Obie panie spotkały się wówczas w finale tamtej imprezy i stworzyły naprawdę niesamowite widowisko, które zostanie na długo zapamiętane. Ostatecznie lepsza była Polka. Sabalenka wpadła w furię. Nie wytrzymała Białorusinka jednak udowodniła, że można ze Świątek na "mączce" rywalizować i naprawdę realnie się Polce postawić. W Rzymie znów kibicom przyszło oglądać rywalizację Świątek z Sabalenką i ponownie był to ostatni mecz turnieju. Świątek była wyraźną faworytką, ale można było założyć, że znów obejrzymy pełne emocji i jakości spotkanie. Początek należał jednak bezsprzecznie do Świątek, która od pierwszej piłki tego spotkania absolutnie dominowała na korcie w Rzymie. 6:1 dla Polki na koniec w Rabacie. Zaskakujący powrót do cyklu WTA To z kolei przełożyło się na zachowanie Sabalenki, która już w trzecim gemie pierwszego seta dała upust drzemiącym w niej emocjom. Te były najwyraźniej bardzo mocne, bo Białorusinka zdecydowała się zniszczyć swoją rakietę, a na tak wczesnym etapie seta, to objaw prawdziwej bezradności. Ostatecznie tego gema starsza z tenisistek przegrała i to we wręcz kompromitującym stylu, bo nie zdobyła nawet punktu. Świątek przełamała swoją rywalkę do zera. W następnych gemach pierwszej partii Białorusinka dawała upust emocjom w formie krzyków, a na koniec seta 26-latka ponownie rzuciła rakietą, ale tym razem już tylko o torbę. Tę partię ostatecznie przegrała 2:6 i stanęła pod bardzo wysoką ścianą, którą musiała próbować przeskoczyć.