Po takim meczu, jak ten z Paulą Badosą, nie ma wątpliwości, że Aryna Sabalenka znów jest jedną z najgroźniejszych rywalek Igi Świątek do końcowego triumfu we French Open. Jeśli obie zawodniczki do końca będą wygrywały swoje spotkania, to zmierzy się dopiero w głównej uczcie, czyli wielkim finale. Aryna Sabalenka: Zobaczyłam filmik z jej płaczem Igi i całkowicie to rozumiem Swoją drogą wczoraj Iga Świątek w angielskiej części konferencji prasowej była pytana o to, które rywalki postrzega za swoje najgroźniejsze przeciwniczki. Nie było przypadku w tym, że nasza gwiazda wskazała oczywiście na Sabalenkę, a także na Jelenę Rybakinę. - Obie są konsekwentne i czuję, że w pewnym sensie się poprawiają - odparła nasza gwiazda, uzupełniając tę grupę o jeszcze jedno nazwisko, a mianowicie Ons Jabeur z którą także nie gra jej się łatwo. Sabalenka sprawia wrażenie osoby, która również w bardzo pozytywnym świetle wypowiada się, gdy sama może zahaczyć o temat Świątek lub słyszy bezpośrednie pytanie o Polkę. Wątek, który pojawił się po meczu z Badosą, dotyczył mocno rezonującego nagrania z Igą po bardzo ciężkiej batalii z Naomi Osaką w drugiej rundzie. Niewiele zabrakło, a doszłoby do prawdziwej sensacji, bo obrończyni tytułu musiała już bronić piłki meczowej i w trzeciej partii znajdowała się w katastrofalnym położeniu. Wyszła z tych tarapatów, pokazała dlaczego paryska mączka to jej cudowne miejsce, ale po spotkaniu emocje puściły. Właściwie sprawa pozostałaby w zaciszu najwęższej grupy osób, będących blisko najlepszej tenisistki świata, gdyby przy kozetce, na której leżała Iga, nie znalazła się kamera Eurosportu. Operator nie złamał reguł, ale trener Tomasz Wiktorowski zdążył już zwrócić uwagę na znak czasów, mówiąc że kiedyś takie obrazki z, jeszcze do niedawna, typowo prywatnych przestrzeni w ogóle nie wychodziły na światło dzienne. Jednak wszechobecność kamer zmienia wszystko. Z publicznych wypowiedzi Igi można wyciągnąć wniosek, że nie ma pretensji o to, iż taki materiał został zarejestrowany, a później obiegł portale społecznościowe i profesjonalne media. I właśnie o tę kwestię została zapytana Sabalenka. Po pierwsze, czy w ogóle widziała płaczącą rywalkę, a po drugie - co sądzi o obecności presji w tenisie. A odnośnie generalnej obecności presji kontynuowała swoją myśl: - Owszem, w tenisie panuje duża presja, ale tylko wtedy, gdy skupiasz się na tej presji. Ja staram się po prostu skupić na sobie, stawać się lepszą zawodniczką i prezentować mój najlepszy tenis za każdym razem, gdy gram - uzupełniła Sabalenka. Artur Gac, Paryż