Jessica Pegula ma za sobą bardzo nierówny sezon, który zaczęła od osiągnięcia półfinału zmagań w Adelajdzie, by następnie kilka dni później szybko pożegnać się z Australian Open. W San Diego Open dotarła do półfinału, zagrała także w ćwierćfinale w Miami i półfinale w Charleston, jednak nie był to zwiastun kolejnych dobrych wyników Amerykanki - ta odniosła kontuzję i postanowiła wycofać się z Roland Garros. Pegula po powrocie do rywalizacji wygrała turniej w Berlinie, ale już w Wimbledonie odpadła na etapie drugiej rundy. Równie szybko pożegnała się z igrzyskami w Paryżu i wydawało się, że trudno będzie jej wrócić do dawnej, wysokiej formy. Nagle nastąpił u niej duży zwrot. Amerykanka wygrała turniej w Toronto, później osiągnęła finał w Cincinnati, a podczas US Open do tej pory nie straciła nawet jednego seta. Nic więc dziwnego, że jej pewność siebie znacznie wzrosła. Po wygranej z Dianą Sznajder w czwartej rundzie otwarcie mówiła o tym, że czuje się bardzo dobrze. "Czuję w tym roku większą presję, bo idzie mi ostatnio całkiem dobrze. Także tutaj, w Nowym Jorku, czuję się świetnie. Wiem, jakie są oczekiwania, ale to mi się nawet podoba, bo z drugiej strony mam wielkie wsparcie kibiców. Szczególnie w tym turnieju miło jest być Amerykanką. Mam nadzieję, że utrzymam poziom, nadal będę prezentować dobry tenis i to nie było moje ostatnie zwycięstwo" - powiedziała cytowana przez PAP. Iga Świątek zagrała, ale co zrobiła Rosjanka. Wymowna reakcja, jest nagranie Jessica Pegula po raz siódmy w ćwierćfinale Pegula po raz siódmy w karierze dotarła do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego. Co ciekawe, żadnego z poprzednich spotkań nie wygrała, przy czym aż trzykrotnie mierzyła się z ówczesną liderką światowego rankingu - dwa razy ze Świątek, raz z Ashleigh Barty. Świetnymi występami, a także bijącą od niej pewnością siebie, 30-latka wysłała poważne ostrzeżenie Idze Świątek, z którą o półfinał zagra już w środę. Sama Polka ma jednak świadomość tego, jakie wyzwanie ją czeka. "Ona jest teraz w dobrym rytmie, wygrała wiele meczów w ostatnich tygodniach, jest rozpędzona. Na pewno czeka mnie nie lada wyzwanie" - stwierdziła. Iga Świątek zobaczyła go na meczu i nie mogła się powstrzymać. "Unikam patrzenia"